- Zawiodła czujność biura prasowego pani premier - tak lokowanie produktu przy sesji zdjęciowej premier Ewy Kopacz skomentował w rozmowie z tvn24.pl ekspert z zakresu marketingu politycznego, dr Sergiusz Trzeciak. Chodzi o podpisy pod zdjęciami, które zilustrowały wywiad szefowej rządu. Na końcu tekstu pojawiła się informacja o tym, z jakich firm i sklepów pochodzą wykorzystane do sesji ubrania i dodatki.
- Można to kwalifikować jako wpadkę - ocenił Trzeciak. Dodał, że zwykle przy takich sesjach zdjęciowych pracuje spora grupa osób, także czujność powinni zachować urzędnicy kancelarii premiera. - Znając zwyczaje obowiązujące w prasie kolorowej urzędnicy powinni się upewnić, że takie lokowanie produktu nie będzie miało miejsca, ktoś powinien zwrócić na to uwagę, uregulować to z wydawcą - ocenił.
"To bardzo niezręczne"
Ekspert podkreślił, że może to postawić premier Kopacz w niekorzystnym świetle. - Premierowi nie wypada takich rzeczy robić, jest to bardzo niezręczne - zaznaczył. Jak donosi Radio ZET, kancelaria premiera chce teraz wyjaśnień od redakcji tygodnika "Viva!", dlaczego takie podpisy się w tekście pojawiły. Redakcja miała o tym nie uprzedzić. - Można się dziwić, że redakcja coś takiego zrobiła, powinna być wyczulona, że to nie jest kolejna celebrytka, a premier Polski. Szum medialny wokół tej sprawy na krótką metę zapewnia reklamę, ale długofalowy skutek może być taki, że politycy nie będą już mieć do tej gazety zaufania - ocenił Trzeciak.
"Politykowi tak robić nie wolno"
Z kolei Roman Giertych podkreślił w programie "Gość Radia ZET", że sprawa jest poważna. - Politykowi tak robić nie wolno. Stało się bardzo źle i pani premier powinna wyciągnąć poważne konsekwencje wobec osób, które za to odpowiadają. Nie wierzę, żeby ona sama za to odpowiadała - skomentował mecenas.
- Pytanie też, czy osoba, która przygotowywała ten wywiad, zrobiła to tylko z głupoty, czy też nie - dodał.
Autor: eos/ja/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24