Sejm przyjął w głosowaniu informację rządu na temat "dramatycznej sytuacji stoczni Szczecin, Gdańsk i Gdynia". Głosowanie poprzedziła jednak ostra wymiana zdań między ministrem skarbu Aleksandrem Gradem i Jarosławem Kaczyńskim. Szef PiS poczuł się urażony tym, że minister Grad zwracał się do niego w wystąpieniu per "były premierze".
Minister skarbu zarzucił Jarosławowi Kaczyńskiemu, że to jego rząd odpowiedzialny jest za sytuację w polskich stoczniach, bo prowadził on "politykę odroczeń".
Grad hipokryzji
Nic w tej sprawie (stoczni - red.) nie zrobiliście. To jest szczyt hipokryzji. (...) Głosując przeciw przyjęciu informacji w sprawie stoczni pokażecie, że jesteście przeciwko nim, bo nie chcecie, żeby one dostały dodatkową pomoc publiczną. Aleksander Grad, minister skarbu
- Panie premierze Kaczyński, były premierze Kaczyński, czy pan wyciągał wnioski, czy pan wiedział o tym, że była oferta (Fortis Intertrust na trzy stocznie - red.)? (…) Czy pan wiedział o tym, że zarówno kancelaria pana prezydenta wcześniej, a później zastępcy pana ministra Jasińskiego spotykali się z inwestorami, którzy byli zainteresowani zakupem trzech stoczni? Dlaczego w tej sprawie nie było poważnej odpowiedzi na ofertę ze strony rządu? - pytał Grad przed głosowaniem nad informacją rządu na temat sytuacji stoczni.
Minister stwierdził też, że ataki posłów PiS są szczytem hipokryzji, bo rząd Kaczyńskiego „nie zrobił w sprawie stoczni nic”.
Ale nie to zdanie oburzyło najbardziej prezesa PiS. Jarosław Kaczyński poczuł się szczególnie dotknięty sformułowaniem „były premierze” użytym w wystąpieniu przez ministra skarbu.
nazywanie mnie byłym premierem przez ministra Grada to sformułowanie ułamkowej inteligencji, czyli głównej grupy, która wspiera i uczestniczy w Platformie Obywatelskiej. Jarosław Kaczyński
Bitwa na słowa i o słowa
Kaczyński pouczył ministra, że sformułowanie, którym ten posługiwał się pod jego adresem jest charakterystyczne dla "ułamkowej inteligencji, czyli głównej grupy, która wspiera i uczestniczy w Platformie Obywatelskiej".
- Z tego, co mówił minister Grad, wynika jedno. Sprawa (stoczni - red.) była niezwykle prosta i można ją było załatwić paroma bardzo łatwymi decyzjami. Wobec tego dlaczego w ciągu 9 czy 10 miesięcy nie zrobiliście w tej sprawie nic? – dodawał.
Po słownej potyczce obecnego ministra z prezesem PiS posłowie przystąpili do głosowania. Za przyjęciem informacji rządu na temat sytuacji stoczni Szczecin, Gdańsk i Gdynia, przedstawioną posłom w czwartek opowiedziało się 223 posłów, za odrzuceniem było 183, wstrzymało się 11. Wniosek o odrzucenie informacji zgłosił wcześniej klub PiS.
Burza nad stoczniami i dyskusją o nich
W piątek Platforma Obywatelska złożyła u marszałka Sejmu wniosek o postawienie ministra skarbu w rządzie PiS Wojciecha Jasińskiego przed Trybunałem Stanu.
Platforma zarzuca Jasińskiemu zaniechania w sprawie restrukturyzacji polskich stoczni, przedłużanie procesu prywatyzacji oraz niewywiązywanie się ze zobowiązań podejmowanych przez polski rząd w toku postępowania przed Komisją Europejską o zatwierdzenie pomocy publicznej dla stoczni.
W czwartek minister skarbu Aleksander Grad przedstawił w Sejmie "Białą księgę", w której zarzucił poprzednim rządom zaniedbania w sprawie prywatyzacji polskich stoczni.
Według ministra, rząd Donalda Tuska "zapewnił ciągłość" działaniu stoczni Gdańsk, Gdynia oraz Szczecin, ponieważ wprowadził w tych zakładach program oszczędności. - Zapanowaliśmy nad kosztami i nowymi zobowiązaniami - mówił minister.
Wyjaśnił, że "Biała księga" to opis opieszałości, niekonsekwencji i polityki odraczania decyzji przez poprzednie rządy. Dokument ten, zdaniem ministra, ma być uzasadnieniem dlaczego do stoczni trzebadołożyć, aby je uratować, nie uzyskując "ani złotówki do Skarbu Państwa z ich sprzedaży".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24