17-letni mieszkaniec Horyńca Zdroju młotkiem i gwoździem rozbierał kolejową petardę. Przebitą podpalił. W wyniku eksplozji został poważnie ranny w dłoń.
Informację o rannym 17-latku przewiezionym do szpitala policja w Lubaczowie (województwo podkarpackie) otrzymała we wtorek wieczorem z Powiatowego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. W rozmowie z rannym policjanci ustalili, że obrażeń doznał w wyniku wybuchu petardy.
Gwoździem i młotkiem
Młody człowiek szperał na strychu i znalazł dwie kolejowe petardy, jedną próbował rozebrać. Zabrał się do tego za pomocą „specjalistycznych narzędzi” – gwoździa i młotka. Gdy z metalowej puszki zaczął się wysypywać „biały proszek” młodzieniec podpalił go zapalniczką. Petarda wybuchła, a jej metalowe elementy poraniły dłoń domorosłego pirotechnika, który trafił do szpitala.
Odpowie tata?
W miejscu zamieszkania Przemysława N. funkcjonariusze znaleźli jedną rozerwaną petardę a obok drugą, gotową do użycia. Policjanci wyjaśniają teraz, jak petardy znalazły się w domu 17-latka. – Zarzuty usłyszy najprawdopodobniej ojciec poszkodowanego, który jest kolejarzem, Zapewne to właśnie on przyniósł petardy do domu – powiedział portalowi tvn24.pl Krzysztof Fairon z lubaczowskiej policji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24