Policjantka, która na zapleczu hipermarketu "Leclerc" poddała osobistej rewizji 20-latkę podejrzaną o kradzież błyszczyku do ust, jest winna przekroczenia uprawnień - orzekł Sąd Rejonowy w Słupsku.
Sprawa zaczęła się 6 lutego 2007 r. kiedy w czasie rewizji Paulina R. musiała rozebrać się do majtek. Miesiąc później sprawę opisał dziennik "Polska The Times", któremu nagranie z osobistego przeszukania dostarczył asystent kierownika ochrony hipermarketu.
Oskarżona
- Na nagraniu wyraźnie widać, że dziewczyna prosi policjantkę, by zasłoniła ją kurtką. Paulina jest przekonana, że widać ją przez przyciemnianą szybę pokoju, w którym jest rewidowana. Za szybą ciągle przechodzą ludzie. Do pokoju można wejść, bo nie jest zamknięty. W trakcie przeszukania kilka razy otwierają się drzwi i zaglądają nieproszeni goście. Dziewczyna wstydzi się, zakrywa się kurtką, zdjętymi spodniami oraz koszulką. Pomaga jej w tym koleżanka, która jest razem z nią, a na koniec również policjantka. W pewnym momencie Paulina orientuje się, że jest nagrywana - doniosła gazeta.
Nie przyznała się
Policjantka nie przyznała się do winy i nie zgodziła się na proponowane przez prokuraturę warunkowe umorzenie postępowania. Proces rozpoczął się w lutym 2009 r. Linia obrony opierała się na tym, że nie była ona jeszcze pełnoprawnym funkcjonariuszem. Sprawę 24-letniej obecnie policjantki wobec nieznacznej szkodliwości czynu sąd umorzył warunkowo na rok. Wyrok jest nieprawomocny. Obrona już zapowiedziała apelację.
Paulina R., która ukradła błyszczyk, została skazana przez sąd grodzki na 40 godzin prac społecznych. Była to jej dziewiąta kara za sklepową kradzież.
Źródło: PAP