- Instrukcje rządu na piątkowy szczyt UE w Brukseli mają "umiarkowany związek z przedmiotem obrad" - oświadczył prezydent Lech Kaczyński. Zapowiedział jednak, że "wspomni np. o planie wprowadzenia euro w 2012 roku". Dodał też, że rządowe instrukcje, to "kolejny przykład braku kindersztuby"
- Będę mówił o tym, co jest przedmiotem obrad i oczywiście jutro (w czwartek - red.) będę bardzo długo rozmawiał, jak się domyślam, z panem ministrem Rostowskim, który się zapowiedział w towarzystwie dwóch podsekretarzy stanu - dodał Lech Kaczyński.
Prezydent powiedział też, że "instrukcje rządowe, to jest w stosunku do najwyższego przedstawiciela RP" coś, co by określił "jako kolejny przykład braku kindersztuby". - Ale powtarzam - ja wiem, że nikt wyżej pasa nie podskoczy, nie mam o to pretensji - dodał prezydent.
"Ratyfikacja to moje uprawnienie"
Lech Kaczyński zaznaczył też, że "jeśli chodzi o ratyfikację Traktatu Lizbońskiego, to jest to zupełnie inna sprawa". - To jest w ogóle moje uprawnienie, więc instrukcja rządu w sprawie ratyfikacji traktatu może budzić zasadnicze wątpliwości - powiedział Lech Kaczyński.
Podkreślał, że "ratyfikacja ostateczna traktatu jest kompetencją prezydenta RP, w takim razie rząd nie może tutaj udzielać jakichkolwiek instrukcji".
Prezydent a stanowisko rządu
We wtorek premier Donald Tusk zapewnił, że strona rządowa chce przygotować możliwie szczegółowe stanowisko na nieformalny szczyt UE poświęcony kryzysowi finansowemu i "z najlepszą wolą" poinformować o nim prezydenta, który będzie reprezentował Polskę na szczycie.
Szef rządu zapowiedział, że w stanowisku rządu znajdą się m.in. kwestie: szybkiego wprowadzenia w Polsce euro oraz jak najszybszej ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24