O czym będzie mówić prezydent Lech Kaczyński na europejskim szczycie? Szef jego kancelarii Piotr Kownacki ujawnia: o uchwale w sprawie wprowadzenia w naszym kraju euro. A przy okazji gani premiera za to, że "czuje się zwierzchnikiem prezydenta".
Kownacki w Polskim Radiu podkreślił, że Lech Kaczyński oczekuje, iż przed unijnym szczytem rząd przekaże mu swoje stanowisko w sprawie kryzysu na rynkach finansowych. Szczyt będzie poświęcony kryzysowi i wyłącznie tego mają dotyczyć informacje i analizy, które prezydent chce otrzymać od rządu.
Prezydent nie będzie komentować
Szef Kancelarii powiedział także, że prezydent poinformuje w Brukseli o przyjęciu przez polski rząd uchwały w sprawie wprowadzenia w naszym kraju euro. Prezydent nie będzie jednak tego komentował, ponieważ jego zdaniem szczyt nie jest do tego odpowiednim miejscem - podkreślił Kowanacki.
- Mówienie o "instrukcjach" dawanych prezydentowi przez rząd jest niewłaściwe - powiedział Kownacki. Jego zdaniem, Rada Ministrów przedstawia jedynie Lechowi Kaczyńskiemu swoje stanowisko.
Premier nie może niczego narzucać
Szef Kancelarii Prezydenta podkreślił, że odnosi wrażenie, iż premier czuje się zwierzchnikiem prezydenta i chciałby ustalać, gdzie ma on jechać i co mu wolno mówić. Kownacki podkreślił, że premier nie może niczego narzucać prezydentowi.
Szef Kancelarii Prezydenta zwrócił uwagę, że Konstytucja zobowiązuje prezydenta i rząd do współdziałania i w ten sposób powinno być wypracowywane stanowisko Polski prezentowane na szczytach Unii Europejskiej.
Rząd oburzony
Podczas poniedziałkowej narady unijnych ministrów spraw zagranicznych w Marsylii, szef litewskiego MSZ zaprezentował wspólne oświadczenie prezydentów Polski i Litwy o wstrzymanie rozmów z Rosją ws. nowego układu o partnerstwie.
Donald Tusk i Radosław Sikorski uznali fakt, że o oświadczeniu dowiadują się od litewskiego ministra za oburzający.
"Rząd nie widzi belki w oku"
Prezydencki minister Michał Kamiński powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24, że ze strony prezydenta nie ma żadnej niechęci do współpracy z rządem, a jeśli doszło do nieporozumienia, to było ono niezamierzone. Jego zdaniem, w ogóle, "w tym rządzie jest niechęć do współpracy z Litwą".
- Ale trzeba nie dostrzegać belki w swoim oku, jeśli się nie widzi, że to po stronie rządu występuje agresja w sprawach polityki zagranicznej – twierdzi Kamiński.
Źródło: IAR, TVN24