Najpierw była zaskakująca wypowiedź Witolda Waszczykowskiego, że "Polska otrzymała potwierdzenie z USA dotyczące budowy tarczy", a chwilę później ostra reakcja premiera, że wiceszef BBN "mija się z prawdą". - Podtrzymuję swoje słowa. I dziwię się takim reakcjom, bo to do nas należy teraz ruch ws. tarczy. Rząd tymczasem albo nie rozumie istoty porozumienia z Amerykanami, albo jest mu głęboko niechętny - odpowiadał Waszczykowski premierowi w "Magazynie 24 godziny".
Były negocjator polsko-amerykańskiej umowy ws. tarczy antyrakietowej podtrzymał w "Magazynie 24 godziny" swoje słowa, w których twierdził, że Polska ma zapewnienie od Amerykanów o chęci budowy tarczy w Polsce i że stanowisko to nie zmieni się, gdy w Białym Domu zamieszka Barack Obama.
Waszczykowski tłumaczył jednak w "Magazynie 24 godziny" jak rzeczone "zapewnienie" otrzymał. Okazało się, że nie wyszło ono z ust najbliższych współpracowników prezydenta-elekta, a od... "obecnej administracji, która przecież nadal rządzi". Skąd więc pewność, że Obama będzie kontynuował tę drogę?
- Wnioskujemy tak z pierwszych wypowiedzi prezydenta-elekta dotyczących Iranu. Wynikało z nich jasno, że ten kraj nadal stanowi zagrożenie. A to był główny warunek budowania tarczy. Jestem zatem przekonany, że tarcza antyrakietowa w Polsce będzie, bo nie ustały przesłanki, które wywołały decyzję o jej budowie. Byłoby kompromitacją gdybyśmy podzielili się w Europie i ulegli, zwłaszcza po buńczucznych wypowiedziach Rosji w ostatnim czasie - tłumaczył wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a do sierpnia tego roku główny negocjator umowy ze stroną amerykańską ws. tarczy. Waszczykowskiego zdymisjonował premier po jego wywiadzie dla "Newsweeka", w którym skrytykował rząd.
Zadziwiająco opieszale
I zdania zmieniać nie zamierza, bo według niego współpracownicy i sam premier Donald Tusk nadal wykazują się wielką "opieszałością" jeśli chodzi o realizację umowy ze stroną amerykańską. Według wiceszefa BBN to właśnie do Polski należy teraz ruch w sprawie tarczy bo "USA są już gotowe do budowy", a nasz rząd tego ruchu od sierpnia (czyli od chwili, w którym podpisano umowę wstępną) z jakichś powodów wykonać nie chce.
- Od lata praktycznie nic się nie dzieje. A umowa powinna zostać ratyfikowana i Amerykanie już mogliby zacząć prace. (...) Jeżeli nie realizuje się umowy, w której jest zobowiązanie drugiej strony do obrony Polski przed atakiem rakietowym, to jest to zadziwiające. Wydaje mi się, że jest jakiś problem ze zrozumieniem istoty tego porozumienia, albo jest absolutna niechęć żeby je zawrzeć - podkreślał Waszczykowski. Ale na pytanie, czy ta "opieszałość" może wynikać z przedkładania interesów partii nad bezpieczeństwo państwa odpowiedzieć jednoznacznie nie chciał.
"Widocznie politykom wolno więcej"
Były współpracownik Donalda Tuska nie chciał komentować jego słów z "Kawy na ławę", kiedy premier w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim zarzucił Waszczykowskiemu mijanie się z prawdą i reprezentowanie interesów Amerykanów we wcześniejszych rozmowach o tarczy.
- Widocznie politykom więcej wolno powiedzieć. Ja nie jestem politykiem, a urzędnikiem, i dlatego tych słów komentować nie będę. Powiem tylko tyle, że mnie interesują tylko i wyłącznie polskie interesy. Dziwię się tak ostrym wypowiedziom, zaprzeczeniom faktów. Zamiast konkretów ze strony rządu słyszę tylko takie epitety - ucinał Waszczykowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24