- Podejrzewam, że tu chodzi o decyzję o umorzeniu śledztwa rosyjskiego z 2004 roku w sprawie zbrodni katyńskiej, która najwyraźniej zawiera tak kompromitujące sformułowania, że strona rosyjska boi się, że gdyby to zostało ujawnione, wywołałoby wtedy międzynarodowy skandal - stwierdził w TVN24 prof. Antoni Dudek z Instytutu Pamięci Narodowej, komentując czwartkowe doniesienia, iż Rosja może nie przekazać Polsce wszystkich akt śledztwa, które prowadziła ws. Katynia w latach 1990-2004.
Podejrzewam, że tu chodzi o decyzję o umorzeniu śledztwa rosyjskiego z 2004 roku w sprawie zbrodni katyńskiej, która najwyraźniej zawiera tak kompromitujące sformułowania, że strona rosyjska boi się, że gdyby to zostało ujawnione, wywołałoby wtedy międzynarodowy skandal Prof. Antoni Dudek, IPN
"Obawa przed kompromitacją"
Zdaniem Dudka Rosjanie boją się przede wszystkim ujawnić dokument, który zawiera uzasadnienie zamknięcia rosyjskiego śledztwa ws. zbrodni katyńskiej z 2004 roku. - Najwyraźniej ta decyzja zawiera tak kompromitujące sformułowania, że strona rosyjska boi się, że wywołałoby to skandal międzynarodowy, gdyby to zostało ujawnione i woli tego nie ujawniać pod hasłem, że trzeba bronić nazwiska tych osób, które tam padają, których rodziny wciąż żyją i mogłyby się poczuć dotknięte - tłumaczył historyk. Według niego "to jest kuriozalne rozumowanie".
- To horrendalna argumentacja, bo dzisiaj właściwie nie moglibyśmy mówić na przykład o zbrodniarzach nazistowskich, bo to narusza dobra osobiste ich wnuków czy prawnuków. Ale Rosjanie ją stosują, bo jest wygodna - ironizował politolog. Dudek zwrócił jednak uwagę, że "to Rosjanie mają te akta i sposób zmuszenia ich do ich wydania praktycznie nie istnieje". - Musi być dobra wola ze strony rosyjskiej, a na razie jej nie ma - zaznaczył.
Trudne decyzje
Chociaż, jak stwierdził profesor, do wydania ich stronie polskiej może przyczynić się ostateczny wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, gdzie toczy się proces, w którym rodziny katyńskie zaskarżyły decyzję władz rosyjskich. - Wygrały w I instancji, w tej chwili toczy się proces apelacyjny i okaże się, co strona rosyjska zrobi, jeśli tę apelację przegra i czy wtedy też będzie ignorować polskie żądania - powiedział.
Jak dodał, jeśli faktycznie okazałoby się, że w procesie zapadnie niekorzystny dla Rosji wyrok, "to na Kremlu trzeba będzie podjąć pewne decyzje". - Rosja jest członkiem Rady Europy, w związku z tym przychodząc do niej godziła się na to, aby poddawać się orzeczeniom Trybunału Praw Człowieka, więc mogą być pewne sankcje ze strony RE - wytłumaczył Dudek. Jego zdaniem Rosjanie będą musieli wobec tego zdecydować, "czy wezmą na siebie koszt tych sankcji, które być może Rada Europy na nią nałoży, czy jednak woli zaryzykować jakieś protesty ze strony polskiej i w końcu ujawni te 35 tomów, a także to uzasadnienie zamknięcia śledztwa". - Myślę jednak, że zdecydują się na to drugie rozwiązanie i dadzą te dokumenty Polakom, nie ryzykując konfliktu z RE - ocenił historyk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. Muzeum Katyńskie