Raport międzypaństwowej komisji badającej katastrofę w Smoleńsku (MAK) został przetłumaczony i udostępniony osobom, które przygotowują polską opinię - poinformował szef MSWiA Jerzy Miller. Dodał, że termin 60 dni, jaki strona polska ma na wniesienie uwag do tego dokumentu, "będzie dotrzymany".
Jak powiedział w piątek Miller, który jest także przewodniczącym polskiej komisji badającej okoliczności katastrofy, tekst raportu strony rosyjskiej jest obecnie analizowany przez tłumaczy przysięgłych.
Nie jest tak, by tłumaczenie musiało być zakończone do ostatniej linijki, aby rozpoczęto prace nad projektem naszej odpowiedzi. szef MSWiA Jerzy Miller
- Tłumacze, którzy są znakomitymi znawcami problematyki lotniczej, a nie zawsze mają tytuł tłumacza przysięgłego, korzystają z pomocy tłumaczy przysięgłych, którzy już urzędowo stwierdzają poprawność tłumaczenia. Ta czynność jeszcze się nie zakończyła - wyjaśnił Miller.
Przypomniał, że tłumaczenie raportu rozpoczęło się nazajutrz po jego otrzymaniu przez stronę polską, a tłumacze po zakończeniu tłumaczeń poszczególnych rozdziałów na bieżąco przekazywali je odpowiednim osobom (przygotowującym uwagi).
210 stron
Projekt raportu dot. przyczyn katastrofy Tu-154 przygotowany przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK liczy 210 stron, został przekazany Polsce 20 października. MAK sformułował w projekcie 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz siedem rekomendacji dla cywilnych służb lotniczych.
Termin na przedstawienie stanowiska, uwag i wniosków przez stronę polską upływa 19 grudnia. Zostaną one następnie rozpatrzone przez Komisję Techniczną MAK. Przepisy nie narzucają MAK żadnych terminów, w jakich powinien on ustosunkować się do ewentualnych zastrzeżeń strony polskiej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24