Przewodniczący rady powiatu gnieźnieńskiego prowadził po pijanemu i uszkodził policyjny radiowóz. Potem miał grozić interweniującym policjantom zwolnieniami. Materiał "Blisko Ludzi" TTV.
W ubiegłym tygodniu przewodniczący został zatrzymany do rutynowej kontroli. - Najpierw kierowca został wylegitymowany. Ponieważ policjanci wyczuli od niego woń alkoholu, poprosili o wyłączenie silnika i opuszczenie pojazdu. W tym momencie kierowca tego auta odjechał - mówi Anna Osińska z policji w Gnieźnie. Policjanci ruszyli w pościg. Gdy radiowóz dojechał do auta mężczyzny i stanął tuż za nim, kierowca cofnął swój pojazd i uderzył w pojazd policjantów. Okazało się, że miał 1,3 promila alkoholu w organizmie.
"To nie była żadna próba ucieczki"
Przewodniczący w przekazanym nam oświadczeniu napisał, że jego zachowanie jest dla niego... niewytłumaczalne.
Pytany, dlaczego chciał uciec policjantom, odpowiada: - To nie była żadna próba ucieczki. Wsiadłem w samochód sądząc, że czynności kontrolne zostały już dokonane. Okazało się, że policjanci pojechali do mnie. Ja się zatrzymałem pod samym domem, przed bramą. I to było wszystko. Tłumaczy też, że to nie on uderzył w policyjny radiowóz, ale radiowóz w jego auto.
Groził policji?
Mężczyzna podczas kontroli miał też grozić policjantom, że "ich pozwalnia z pracy" i "nie wiedzą, z kim mają do czynienia".
Policja - oficjalnie - na ten temat rozmawiać jednak nie chce. Poza kamerą przyznała, że taka sytuacja miała miejsce.
Przewodniczący zaprzecza, by wypowiedział takie słowa. Jedyne, za co będzie odpowiadał, to jazda po pijanemu i spowodowanie kolizji drogowej.
Autor: nsz//bgr/k / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV