Długie poszukiwania następcy ponad 50-letniej szkolnej Iskry zbliżają się do końca. Ma zastąpić ją nowy samolot. Na jego zakup przetarg zorganizowało Ministerstwo Obrony Narodowej. Reporter TVN24 dotarł do nieujawnionego do tej pory dokumentu MON, który - poprzez określone w nim specyfikacje - z dużym prawdopodobieństwem wskazuje faworytów nierozstrzygniętego jeszcze konkursu.
Pismo z wymaganiami zostało skierowane do wszystkich chętnych - m.in. Brytyjczyków, Czechów, Włochów, Finów, Koreańczyków i Włochów. Jednak, gdy wczytamy się w dokument, to zauważymy stwierdzenie, że oferowane samoloty muszą być "fabrycznie nowymi", co z przetargu wyklucza już Finów, którzy oferowali samoloty używane.
Joystick musi być
Kolejny zapis o cyfrowym systemie sterowania lotem "Fly-by-Wire" (brak mechanicznych połączeń z powierzchniami sterowymi - umożliwia to tzw. joystick), usuwa z kolei Czechów oraz Brytyjczyków i ich Hawka.
- Mamy dwa samoloty, które są w stanie spełnić te wymagania: koreański Golden Eagle i włoski Master M-346 - uważa Bartosz Głowacki z magazynu "Skrzydlata Polska". I choć tylko te dwie maszyny są sterowane joystickiem, ministerstwu bardzo zależało na zastosowaniu tego systemu. Występuje on bowiem w polskich F-16. MON twierdzi, że o tym wymogu wiedzieli wszyscy.
- Nawet Brytyjczycy podczas wrześniowych spotkań deklarowali, że są w stanie na tyle swojego Hawka zmodernizować, aby był w stanie spełnić wymagania Polskich Sił Zbrojnych - zapewnia wiceminister obrony narodowej Marcin Idzik.
W styczniu tego roku Brytyjczycy zmienili jednak zdanie i napisali, że "Fly-by-Wire nie pozwala szkolnym pilotom poczuć, kiedy samolot przekracza bezpieczne granice".
MON: To pogłoski
Producenci rzucają oskarżeniami i sugerują, że największe szanse ma samolot koreański. MON ze stwierdzeniem, by w przetargu uprzywilejowane były konkretne modele maszyn, się nie zgadza. - Pragnę stanowczo zaprzeczyć tym wszystkim pogłoskom, które sugerują, że został ograniczony wybór samolotu - oświadczył wiceminister Marcin Idzik.
Walka o 1,5 miliarda
Warto podkreślić, że przetarg na samolot to niemałe pieniądze. Kontrakt wart jest 1,5 miliarda złotych. Według specyfikacji producent musi dostarczyć symulator, wyposażyć w elektronikę dwie sale lekcyjne, ale także - zanim dostarczy sprzęt - musi wyszkolić 12-stu pilotów, w tym sześciu do poziomu instruktora. W wymaganiach przedstawione są także konkretne symulacje lotów szkolnych i schematy uzbrojenia. Zadaniem nowego samolotu jest bowiem wypełnienie coraz większej luki w polskich Siłach Powietrznych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24