Mężczyzna, który w niedzielę po południu zabarykadował się w domu we wsi Trzebule (woj. lubuskie), najprawdopodobniej dzisiaj zostanie przesłuchany - dowiedziała się TVN24. 46-latek groził wysadzeniem budynku w powietrze, wziął żonę i syna jako zakładników.
TVN24 dowiedziała się, że 46-latek najprawdopodobniej zostanie dzisiaj przesłuchany w prokuraturze rejonowej w Krośnie Odrzańskim.
Mężczyzna był zabarykadowany od godziny 17 w niedzielę. Policji udało się nawiązać z nim kontakt, a po kilkugodzinnych negocjacjach, około północy uwolniono jego żonę i syna.
Jak powiedział w rozmowie z TVN24 szwagier zatrzymanego, 46-latek leczył się psychiatrycznie, a na problemy nałożył się brak pracy. - Leczył się troszeczkę na głowę - powiedział.
- Te negocjacje trwały bardzo długo. Przede wszystkim mieliśmy świadomość tego, że w środku jest dziecko i kobieta - powiedział Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji. - Cały czas była mowa o tym, że istnieje możliwość eksplozji butli z gazem. Stąd też decyzja o wejściu dynamicznym.
I dodał:- Do mieszkania weszli antyterroryści, którzy błyskawicznie obezwładnili 46-latka i wyprowadzili go na zewnątrz - powiedział podkom. Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.
46-latek trafił do aresztu
Kobiecie i dziecku nic się nie stało, są pod opieką lekarzy. 46-latek został zatrzymany. Trafił do policyjnego aresztu, a sprawa będzie wyjaśniana pod nadzorem prokuratora.
Wcześniej z budynku udało się uciec 16-letniej córce mężczyzny, która skontaktowała się z pozostałymi członkami rodziny. To oni zawiadomili policję. 16-latka była pod opieką psychologa. Jak poinformowała policja, dziewczyna nie brała bezpośrednio udziału w negocjacjach, bo byłoby to dla niej zbyt niebezpieczne.
Sprawa rodzinna?
Policjanci ustalili, co mogło być przyczyną zachowania 46-latka, jednak nie ujawniono szczegółów.
- Wszystko wskazuje na to, że jest to sprawa pomiędzy członkami rodziny. Nie dotyczy innych osób spoza tego kręgu - wyjaśnił podkom. Sławomir Konieczny.
Na miejscu była nie tylko policja, ale także straż pożarna i pogotowie. Osoby z drugiego mieszkania znajdującego się w tym samym budynku zostały poproszone o opuszczenie budynku. Po zatrzymaniu mężczyzny wróciły do domu.
Autor: kde,db,pk//gak / Źródło: TVN24, PAP