- Przepisy są chyba nie za bardzo precyzyjne. Można wątpić, czy są zgodne z Konstytucją, bo ona przewiduje możliwość odwołania się do sądu w każdej sprawie - zwrócił uwagę konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek z UW, komentując decyzję Sądu Najwyższego o pozostawieniu bez dalszego biegu protestu Nowej Prawicy.
Sąd Najwyższy postanowił we wtorek pozostawić bez dalszego biegu protest Komitetu Wyborczego Nowej Prawicy, który zwrócił się do SN z prośbą o wyjaśnienie, czy PKW działała zgodnie z prawem odmawiając rejestracji jego list w całym kraju.
Coś jest nie tak
Przepisy są chyba nie za bardzo precyzyjne. Można wątpić, czy są zgodne z Konstytucją, bo ona przewiduje możliwość odwołania się do sądu w każdej sprawie - zakaz zamykania drogi sądowej, a Kodeks wyborczy tutaj, w tej sprawie akurat, nie pozwala się odwoływać, choć na przykład w sprawie rejestracji komitetów wyborczych, pozwala winczorek o np
- Przepisy są chyba nie za bardzo precyzyjne. Można wątpić, czy są zgodne z Konstytucją, bo ona przewiduje możliwość odwołania się do sądu w każdej sprawie - zakaz zamykania drogi sądowej, a Kodeks wyborczy tutaj, w tej sprawie akurat, nie pozwala się odwoływać, choć na przykład w sprawie rejestracji komitetów wyborczych, pozwala - podkreślił konstytucjonalista.
Bez szans?
Prof. Winczorek jest jednak zdania, że dalsze odwoływanie się w tej sprawie Nowej Prawicy, zarówno do Sądu Najwyższego, jak i ewentualnie do Trybunału w Strasburgu, nie ma szans powodzenia. - Co do ewentualnego protestu przeciwko wynikom wyborów, moim zdaniem, sprawa jest beznadziejna, bo nie da się udowodnić, że brak udziału w wyborach mógł wpłynąć na ich wynik. Można skarżyć jakieś fałszerstwa, natomiast nie można skarżyć czegoś, co jest nieudowadnialne - powiedział Winczorek.
Profesor uważa też, że sprawa nie ma szans przed Trybunałem w Strasburgu, który mógłby się nią zająć, gdyby chodziło o naruszenie indywidualnych praw obywatelskich czy praw człowieka. - Tam to wyśmieją. To już sprawa zamknięta - powiedział Winczorek.
Politycy solidarni z Nową Prawicą
Dzisiaj wszyscy powinniśmy być Korwinami. (...) Tak jak wszyscy popieramy wolną konkurencję w ekonomii, tak powinniśmy popierać wolną konkurencję polityce. Dziś już wszyscy przyznają, że coś jest nie tak z z przepisami migalski o koriwnie
Podobnego zdania był Janusz Wojciechowski z PiS. - Każde wyroki sądowe trzeba szanować. Szanuje i to orzeczenie, ale w kodeksie wyborczym jest wiele takich pułapek i wybory mogą być wypaczane przez różne tego typu interpretacje. Myślę, że PKW powinna wytłumaczyć się ze swojego postępowania, bo ono budzi faktycznie wątpliwości - stwierdził. - Do tej pory prawo wyborcze nie było krytykowane. W moim przekonaniu ono spełnia swoją rolę, co nie oznacza, że nie ma w nim jakichś luk. Nie sądzę, że będzie jednak trzęsienia ziemi, bo poparcie dla Nowej Prawicy nie jest wielki, ale w takich sytuacjach prawo powinno działać na korzyść tych, którzy chcą zarejestrować listy - dodał z kolei Paweł Zalewski z PO.
Za pięć dwunasta
Nowa Prawica skarży się na PKW, bo zgodnie z postanowieniem Komisji jej list nie zarejestrowano w całym kraju. Stało się tak dlatego, że w wymaganym terminie, czyli do 30 sierpnia, komitet Nowej Prawicy nie miał zarejestrowanych list w ponad połowie okręgów wyborczych (21), nie uzyskał więc - zgodnie z prawem wyborczym - możliwości zarejestrowania list w całym kraju.
Działacze Nowej Prawicy tłumaczyli, że wszystkie dokumenty złożyli w okręgowych komisjach w terminie i zarzucali organom wyborczym, że ich listy były przetrzymywane. Wskazywali, że okręgowa komisja nie zdążyła policzyć podpisów pod listami z powodu wewnętrznych procedur. - Okręgowe komisje przetrzymywały nas (...) nawet siedem dni. To nie jest nasza wina - mówił lider ugrupowania Janusz Korwin-Mikke. W efekcie - według działaczy Nowej Prawicy - rejestracja list w 21 okręgach zakończyła się już po terminie, i tym samym ich komitet nie uzyskał możliwości zarejestrowania list w pozostałych okręgach, czyli w całej Polsce.
Źródło: PAP