Pracuję nad przekonaniem rodziny do mojego kandydowania. Ja mam wrażliwość nosorożca, ale dzieci chcą uniknąć wylewania pomyj na głowę - powiedział w Radiu ZET Bronisław Komorowski. Marszałek Sejmu jest - obok szefa MSZ - wymieniany jako kandydat PO w wyborach prezydenckich.
Komorowski podkreślał, że nie boi się wyzwań i ryzyka związanego z ubieganiem się prezydenturę. – Jeśli 20 lat funkcjonuje się w polityce niepodległego, demokratycznego państwa, a wcześniej działało się przez wiele lat na rzecz niepodległości Polski i demokracji i to w najtrudniejszym okresie systemu komunistycznego, no to trudno się uchylać od kolejnych wyzwań – powiedział marszałek Sejmu.
"Nie chcę być politycznym emerytem"
I dodał: - Kiedyś sobie powiedziałem, że chciałbym uniknąć losu emeryta politycznego, to znaczy takiej osoby, która dożywa tylko gdzieś na marginesach politycznych. Jak spadać, to z wysokiego konia.
Komorowski - odnosząc się do pytania, kto ostatecznie wystartuje z ramienia Platformy w wyborach prezydenckich - zwrócił uwagę, że są one ryzykiem. - Musi ono być mądrze skalkulowane – podkreślił. I dodał: - Jesteśmy w trakcie kalkulacji wewnątrz Platformy, jeszcze przed decyzjami.
Przyznał, że jest gotowy wystartować, ale chodzi o wyłonienie kandydata, którego popierałoby całe środowisko PO.
50 na 50
Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że Komorowski i Sikorski "wydają się najbardziej prawdopodobnymi kandydatami" Platformy Obywatelskiej na prezydenta. O obu mówił, że mają "różne zalety" i mają różne atuty. - Dzisiaj to jest z mojego punktu widzenia 50 na 50 - powiedział Tusk.
Szef rządu zapowiedział, że nie będzie wskazywał faworyta, bo "jest miejsce na zdecydowanie szerszy zespół do podejmowania takich decyzji".
mac, jak/sk/k
Źródło: PAP, Radio Zet