Na kluczową rolę kancelarii premiera w sprawie przecieku do biznesmenów w aferze hazardowej i jednoczesną bezczynność premiera w sprawie ochrony interesów Skarbu Państwa wskazywał szef CBA Mariusz Kamiński podczas konferencji prasowej po postawieniu mu prokuratorskich zarzutów za aferę gruntową. Zarzuty te Kamiński uznał za absurdalne i sugerował, że fakt ich postawienia jest ściśle powiązany z wybuchem afery hazardowej.
Kamiński zapewniał, że przekazując premierowi informacje o działaniach CBA w aferze hazardowej nie zastawił na premiera żadnej pułapki, co sugerowali niektórzy politycy. Według nich, po takiej informacji premier mógł albo nie czynić nic, narażając się na zarzut bezczynności, albo żądać wyjaśnień, automatycznie ujawniając swoje informacje i dokonując tym samym nieuchronnego przecieku. Kamiński tłumaczył, że było dobre wyjście z tej sytuacji. Przedstawił także swój kalendarz wydarzeń.
"By nie ujawniał roli CBA"
Jak relacjonował Kamiński, 14 sierpnia spotkał się z Prezesem Rady Ministrów. Podczas rozmowy przekazał mu informację, że Szef Komisji Finansów Publicznych, Zbigniew Chlebowski oraz Minister Sportu i Turystyki, Mirosław Drzewiecki, biorą udział w nielegalnych działaniach, których celem jest zmiana rządowego projektu ustawy hazardowej i zablokowania wejścia w życie przepisów umożliwiających pobieranie dodatkowych opłat od hazardu.
Kamiński podczas rozmowy zaapelował do Tuska o podjęcie bezzwłocznych działań w tej sprawie tak, by przywrócić pierwotny projekt ustawy. Poprosił także, by Premier, podejmując działania w tej sprawie, odwoływał się do jawnej korespondencji między Drzewieckim, a Chlebowskim, nie ujawniając roli i zainteresowania CBA w tej sprawie. Miał przy tym podkreślić, że niezwykle istotne jest, aby osoby pozostające w zainteresowaniu operacyjnym CBA nie dowiedziały się o tym.
Informacje o operacji wyciekły
Jak wskazywał Kamiński, 25 sierpnia pojawiły się sygnały, że o działaniach CBA dowiedział się biznesmen, R. Sobiesiak. O tym przecieku szef CBA 10 września poinformował Jacka Cichockiego, Sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Jak tłumaczy Kamiński, dopiero 18 września poinformował o prowadzonej operacji szersze grono osób. Pisemnie powiadomił o sprawie Prezydenta RP, prezydium Sejmu i Senatu, w skład których wchodzą przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych. Także do Prokuratora Generalnego skierował zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy przygotowywaniu projektu ustawy o grach i zakładach wzajemnych przez ministra M. Drzewieckiego i Z. Chlebowskiego. Zgodnie z tokiem rozumowania Kamińskiego, jeśli więc wykluczyć przeciek z samego CBA, zostawałaby tylko Kancelaria Premiera.
Bezczynność premiera
Z relacji Kamińskiego wynika natomiast bezczynność premiera w podstawowej kwestii, czyli zmiany przepisów umożliwiających pobieranie dodatkowych opłat od hazardu. Jego decyzja o poinformowaniu o sprawie szerszego grona osób uzasadnia m.in. "brakiem informacji o podjętych działaniach zaradczych przez Prezesa Rady Ministrów".
Zarzuty odpowiedzią na niewygodne informacje?
W swoim kalendarium wydarzeń Kamiński przeplata sprawę afery hazardowej z faktem postawienia mu zarzutów w aferze gruntowej. Wezwanie od prokuratora do stawienia się w celu postawienia zarzutów otrzymał 15 września. Dzień później, według relacji Kamińskiego, pyta on premiera "czy zarzuty jakie mają być mu postawione w Rzeszowie to odpowiedź Rządu na zgłaszane przez Szefa CBA (...) informacje o zagrożeniu interesów ekonomicznych państwa. Premier stanowczo zaprzecza". Donald Tusk pytany, jaka jest odpowiedź na rekomendacje CBA z 10 września dotyczące zmiany ustawy hazardowej, premier odpowiada, że pisma "nie czytał" i nie może udzielić odpowiedzi..
Zarzuty bezprawne i banalne
Podczas konferencji Kamiński odpowiedział także na zarzuty postawione mu przez rzeszowską prokuraturę. Jego zdaniem są one banalne i zostały postawione bezprawnie. - Jestem zszokowany, przed sądem z łatwością udowodnię swoją niewinność, a prokuratura się ośmieszy - mówił Mariusz Kamiński.
Jak dodał, wszystkie działania CBA były legalne.
Kamiński pokreślił, że zarzuty są "szokująco miałkie" i z łatwością obroni się przed nimi przed sądem. Dodał także, że jeśli on jest podejrzany, to na ławie oprócz niego w ewentualnym procesie będzie musiało zasiąść wielu wysokich prokuratorów i sędziów, którzy podpisywali i zatwierdzali złożone przez niego wnioski o kontrolę operacyjną w "aferze gruntowej".
"Niebywała sytuacja"
Kamiński dodał także, że już w kwietniu prowadzący śledztwo prokurator Bogusław Olewiński poinformował go, iż naciskano na niego, by przedstawił zarzuty szefowi CBA. - Twierdził wówczas, że zgromadzone w prokuraturze dokumenty nie dają podstaw do zarzutów - mówił Kamiński. Jak dodał, należy zbadać, jakie są w tej sprawie dokumenty, że nagle postawiono mu zarzuty. - To niebywała sytuacja - ocenił Kamiński.
Zapewnił jednak, że "korupcja nie ma dla niego barw partyjnych". - Będę się ubiegał o status osoby pokrzywdzonej, zarzuty, które mi przedstawiono, są bezprawne - dodał.
"Odejdę usatysfakcjonowany"
- Akcja CBA ws. afery hazardowej spowodowała, iż proces legislacyjny dotyczący tej ustawy został zabezpieczony i przyszłoroczny budżet państwa będzie bogatszy o kilkaset milionów złotych – mówił dalej. Przekonywał, że jeśli zostanie odwołany, a premier ma do tego pretekst – to warto tę cenę zapłacić. - Odejdę usatysfakcjonowany – mówił.
Podkreślił także, że "być może w kierownictwie prokuratury są osoby, które nie powinny być tam, gdzie są". - Przeraża mnie konformizm niektórych prokuratorów – mówił.
We wtorek prokuratura w Rzeszowie postawiła Kamińskiemu zarzut nadużycia uprawnień i kierowanie niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA. Na zarzuty dla Kamińskiego zareagowali jego zastępcy z CBA - Ernest Bejda i Maciej Wąsik. Zwrócili się o przedstawienie im tych samych zarzutów. Jak oświadczyli, podejmowane działania odbywały się także za ich zgodą, wiedzą i pod ich kierownictwem.
"Fikcyjna sprawa"
Prokuratura w Rzeszowie uznała, że CBA dopuściło się niezgodnego z prawem stworzenia "fikcyjnej sprawy" ziemi w Muntowie k. Mrągowa, na potrzeby której wytworzono fikcyjną dokumentację do odrolnienia tej ziemi. Ponadto prokuratura uznała za niezgodne z prawem działania operacyjne CBA, które polegały na wręczeniu łapówki Andrzejowi K. (skazanemu nieprawomocnie w aferze gruntowej). Kamiński odpowiada za to jako szef CBA.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24