- Polska nie jest na skraju buntu - uspokaja szef doradców premiera Michał Boni. Jednak i on, i minister infrastruktury Cezary Grabarczyk i same PKP uznały wtorkowy strajk kolejarzy za nielegalny. PKP zapowiada też, że zwróci pasażerom za straty poniesione przez strajk kolejarzy, a w prokuraturze złoży zawiadomienie o popełnieniu przez nich przestępstwa.
- Za kilka lat wszyscy będziemy myśleli, że to bardzo dobrze, że ktoś w końcu ograniczył przywileje emerytalne. I tak około 40 procent kolejarzy uzyskuje uprawnienia do pomostówek zgodnie z kryteriami medycznymi - stwierdził Michał Boni, który na konferencji wystąpił w czapce - prezencie od kolejarzy.
Według Grabarczyka natomiast kolejarze protestowali "bezprawnie" i działali przeciw swoim pracodawcom. - Biorą odpowiedzialność za wyniki spółek kolejowych - dodał.
Minister infrastruktury podpisał porozumienie z marszałkami 16 województw, według którego od przyszłego roku pociągi osobowe trafią do samorządów województw. Do 2020 r. na modernizację i zakup pociągów elektrycznych przeznaczonych zostanie prawie 7,5 mld zł, m.in. z unijnych funduszy, Funduszu Kolejowego oraz rezerwy celowej budżetu państwa.
PKP odda pasażerom pieniądze
PKP zamierza zwrócić pasażerom pieniądze za skutki strajku. - Jeśli wskutek protestu kolejarzy pasażerowie poniosą straty finansowe, to będą mogli ich dochodzić od przewoźników PKP. Warszawa jest największym węzłem kolejowym w Polsce, tutaj ludzie bardzo często przyjeżdżają w ważnych sprawach biznesowych, na lotnisko, stąd też nie wykluczamy roszczeń o większej wartości - oświadczył rzecznik PKP Krzysztof Łańcucki.
Po zwrot niewykorzystanych biletów należy zwrócić się do kas, a w przypadku bardziej skomplikowanych kwestii - jak na przykład spóźnienie na samolot z powodu strajku kolejarzy - trzeba zgłosić reklamację.
Obciążą kosztami protestujących
PKP chce obciążyć kosztami protestujących kolejarzy. - Uprzedzaliśmy organizatorów, że jest to protest nielegalny, że meritum sporu nie dotyczy pracodawcy, nie dotyczy kolei, a przede wszystkim nie dotyczy pasażerów, którzy ponoszą konsekwencje tego protestu - mówił Łańcucki. Dlatego PKP złoży do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez związkowców,
Według rzecznika w sumie było 15 opóźnionych pociągów krajowych oraz kilkanaście aglomeracyjnych, np. kolei mazowieckiej i szybkiej kolei miejskiej. Ostatni wyjechał planowo z Warszawy pociąg do Berlina. PKP nie zorganizuje komunikacji zastępczej w Warszawie, bo wprowadziłoby to dodatkowe zamieszanie informacyjne. Ponadto niemożliwe też byłoby ominięcie głównych dworców w Warszawie, a przez to protestujących związkowców.
Źródło: PAP