Prokuratura chce monopolu na informowanie opinii publicznej o jakichkolwiek wydarzeniach związanych ze śledztwami. I dlatego zmusza do milczenia policję, CBA, a także pozostałe służby - pisze "Dziennik".
Tak wynika z pisma zastępcy prokuratora generalnego Edwarda Zalewskiego, skierowanego do prokuratorów apelacyjnych i szefów służb, do którego dotarła gazeta.
Na trzech stronach znajduje się szczegółowa instrukcja określająca reguły informowania opinii publicznej. Wynika z z niej, że teraz o jakimkolwiek wydarzeniu związanym z toczącym się śledztwem dowiemy się dopiero, gdy zgodzi się na to prokurator.
W ostatnim czasie powtórzyły się przypadki ujawnienia przez organy ścigania, bez zgody prokuratora (...) materiałów filmowych. Dlatego przypominam, że zezwolenie na rozpowszechnienie wiadomości z postępowania może (udzielić - red.) jedynie prokurator
"...W ostatnim czasie powtórzyły się przypadki ujawnienia przez organy ścigania, bez zgody prokuratora (...) materiałów filmowych... dlatego przypominam, że zezwolenie na rozpowszechnienie wiadomości z postępowania może (udzielić - red.) jedynie prokurator" - pisze Zalewski.
Policja, CBA, ABW i inne służby każdorazowo będą musiały zwracać się do prokuratury na piśmie o zgodę na przekazanie informacji mediom.
"Chcą ukryć swoje błędy"
Były koordynator służb specjalnych, poseł PiS Zbigniew Wassermann uważa, że to próba założenia kagańca po to, aby opinia publiczna nie mogła patrzeć na ręce organom ścigania. - Co rusz popełniają kompromitujące błędy. Chodzi o to, by je ukryć - twierdzi polityk PiS.
Zwraca też na to uwagę mecenas Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny Olewników. Jego zdaniem, gdyby ten zakaz był wcielony w życie, to nigdy by nie doszło do powstania komisji śledczej w sprawie porwania syna biznesmena. - Nigdy bowiem nie dowiedzielibyśmy się o wielu bulwersujących faktach z tego śledztwa - twierdzi Wilk.
"Dz" przypomina, że przez cztery dni prokuratura i Służba Więzienna milczały na temat samobójstwa strażnika, pilnującego w Areszcie Śledczym w Olsztynie zabójcy Krzysztofa Olewnika. Sprawa wyszła na jaw dopiero, gdy samobójstwo strażnika potwierdzili dziennikarzom "Gazety Olsztyńskiej" policjanci.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24