Prokuratura umorzyła postępowanie, które miało wyjaśnić, jakim cudem Edward Mazur pięć lat temu wymknął się z rąk polskiego wymiaru sprawiedliwości. Śledczy twierdzą, że nie znaleźli nawet śladu spisku - informuje "Dziennik".
Obecna decyzja prokuratorów może oznaczać, że nie ma szans na odkrycie tajemnicy śmierci Papały tzw. okrężną drogą, poprzez dotarcie do wysoko postawionych wspólników Mazura. Według katowickich prokuratorów tych wspólników po prostu nie było - informuje gazeta.
Minister sprawiedliwości prof. Zbigniew Ćwiąkalski w rozmowie z "Dziennikiem" podkreślił jednak, że umorzenie tego postępowania "nie przekreśla szans na sprowadzenie Mazura do Polski czy rozwikłanie zagadki śmierci gen. Papały".
Pięć lat temu biznesmen był w kraju, a prokuratura miała go w swoich rękach i była bliska postawienia mu zarzutu zlecenia zabójstwa Papały. Mazur został po kilkunastu godzinach zwolniony. Dlaczego? Czy ktoś go chronił? Czy byli to wysocy urzędnicy MSWiA, na których imieniny udał się niemal wprost z aresztu, a dopiero potem wyjechał do USA? Katowicka prokuratura miała znaleźć odpowiedzi na te pytania. Według niej spisku nie było, a Mazur został wypuszczony zgodnie z prawem. - informuje gazeta.
Gdyby okazało się, że Edward Mazur miał w Polsce wspólników, którzy pomogli mu uniknąć więzienia, można byłoby znaleźć brakujące elementy w sprawie Papały. Nadal nie wiemy komu zależało na jego śmierci, kto stał za zabójstwem. Umorzenie nie oznacza jednak, że w 2002 roku nie należało biznesmena zatrzymywać. - czytamy w "Dzienniku".
- Samo zatrzymanie M. oceniamy, podobnie jak sąd, jako zasadne. Czy należało z posiadanymi wówczas dowodami zwrócić się do sądu z wnioskiem o areszt, jest kwestią indywidualnych ocen. Dziś wiemy, że materiał dowodowy zebrany już po 2002 roku potwierdził zeznania świadka Artura Z. - mówi dziennikarzom gazety Jerzy Gajewski z prokuratury w Katowicach.
Zeznania Z. ps. Iwan, członka tzw. klubu płatnych morderców z Gdańska, pogrążyły w 2002 roku Mazura. Artur Z. rozpoznał w chicagowskim biznesmenie człowieka, który kilka lat wcześniej nakłaniał go do przyjęcia zlecenia na zamach na gen. Papałę. - czytamy w "Dzienniku".
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24