W gdańskich prokuraturach toczą się dwa konkurencyjne postępowania w sprawie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego - ustalił "Dziennik". W głównym śledztwie Karnowski podejrzany jest m.in. o żądanie łapówki od biznesmena Sławomira Julkego. W drugim to prezydent miasta jest pokrzywdzony przez Julkego.
Jak dowiedział się "Dziennik", świadkowie zeznający przeciwko Karnowskiemu w śledztwie dotyczącym korupcji są obecnie przesłuchiwani w drugiej sprawie - o sfałszowanie przez Julkego nagrania rozmowy biznesmena z Jackiem Karnowskim, w której Karnowski miał rzekomo żądać dwóch mieszkań w zamian za zgodę na nadbudowę kamienicy w Sopocie. Zdaniem prezydenta Sopotu, nagranie zostało zmontowane z kilku wyjętych z kontekstu fragmentów.
Raz podejrzany, raz pokrzywdzony
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Natomiast główne śledztwo przeciwko Karnowskiemu - stojąca wyżej w hierarchii Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku wraz z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Na prezydencie Sopotu ciąży osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych. Jeden z nich dotyczy propozycji, jaką prezydent miał złożyć biznesmenowi Julkemu.
Korzyścią z drugiego śledztwa jest dla Karnowskiego to, że jako pokrzywdzony może przeczytać akta głównej sprawy o korupcję. Wcześniej śledczy z Prokuratury Apelacyjnej nie zgodzili się, żeby prezydent Sopotu poznał wszystkie dowody przeciwko niemu. Karnowski twierdzi jednak, że zna tylko część dotyczących go akt.
Więcej we wtorkowym "Dzienniku".
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24