Prezydent Świnoujścia nie zamierza zdejmować ze ścian magistratu krzyży i czeka na decyzję sądu w tej sprawie. Tak zapowiada jego rzecznik Robert Karelus. Pozew przeciwko gminie Świnoujście złożył do szczecińskiego sądu cywilnego Lesław Maciejewski. Mężczyzna uważa, że eksponując krzyże w urzędzie miejskim gmina narusza jego dobra osobiste. W wypadku niekorzystnego dla nich wyroku sądu, obie strony zapowiadają odwołanie się do wyższych instancji.
Nim Lesław Maciejewski wysłał pozew w sprawie do sądu, najpierw złożył wniosek do prokuratury – ale ta odmówiła wszczęcia postępowania – i wezwanie do prezydenta miasta o usunięcie krzyży z urzędu, które ten zignorował. - Krzyż tu wisiał i wisi. Nie zamierzam go zdejmować – zapowiadał w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia, który choć jest związany z lewicą, to jednak jak podkreśla, jest katolikiem.
Zapoznałem się jak wygląda droga prawna w tej sprawie i będę odwoływał się dalej. Po sądach polskich mogę złożyć skargę do Trybunału Strasburskiego
Krzyż nikomu nie przeszkadza, myślę, że czasami wręcz skłania on radnych do refleksji i pohamowywania pewnych zachowań
Prezydent będzie walczył
Jak poinformował rzecznik prasowy Żmurkiewicza, krzyże będą wisiały do momentu decyzji sądu. - Krzyż wisi w sali sesyjnej od 1994 r., czyli od momentu rozpoczęcia pracy urzędu w obecnym budynku. Powieszono go z woli radnych, taki sam wisi w moim gabinecie - mówi o symbolu sam prezydent Świnoujścia. - Krzyż nikomu nie przeszkadza, myślę, że czasami wręcz skłania on radnych do refleksji i pohamowywania pewnych zachowań - dodaje.
Żmurkiewicz zaznacza, że jeżeli sąd pierwszej instancji nakaże zdjęcie krzyży, to on odwoła się od tej decyzji do wyższej instancji.
Skończy się w Strasburgu?
W pozwie Maciejewski napisał m.in., że "krzyż wiszący w urzędzie jest symbolem wykorzystanym niezgodnie z przeznaczeniem", gdyż "powinien być wieszany w miejscach kultu lub pomieszczeniach prywatnych", i oświadczył, że "publiczną ekspozycję symbolu odbiera jako dyskryminację religijną, która godzi w jego wolność wyznania".
W rozmowie z TVN24 mężczyzna stwierdził, że krzyż w urzędzie jest niezgodny z kilkoma artykułami polskiej konstytucji i europejskiej konwencji praw człowieka. - Uważam, że nie jestem traktowany tak jak inni mieszkańcy Świnoujścia, członkowie innych grup religijnych - przekonuje mężczyzna. - Zainspirował mnie przede wszystkim wyrok Trybunału Strasburskiego - mówi o swoim pomyśle Maciejewski. Chodzi tu o decyzję trybunału, która nakazała zdejmowanie krzyży ze ścian we włoskich szkołach.
Maciejewski, podobnie jak Żmurkiewicz, zapowiada walkę i nie wyklucza, iż sprawa trafi ostatecznie do Strasburga, jeśli polskie sądy nie przyznają mu racji. - Zapoznałem się jak wygląda droga prawna w tej sprawie i będę odwoływał się dalej. Po sądach polskich mogę złożyć skargę do Trybunału Strasburskiego - mówi.
Źródło: "Rzeczpospolita", PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24