- Jeżeli ktoś złoży prośbę o nadanie obywatelstwa, jestem przekonana, że prezydent nadałby je każdemu - tak w Magazynie "24 Godziny" Ewa Junczyk-Ziomecka z Kancelarii Prezydenta tłumaczyła stanowisko Lecha Kaczyńskiego w sprawie przywrócenia obywatelstwa wyrzuconym w Marcu'68 z kraju Polakom pochodzenia żydowskiego.
Junczyk-Ziomecka przyznała jednocześnie, że taka droga odzyskania obywatelstwa może być dla niektórych upokarzająca. Tłumaczyła jednak, że po konsultacji z prawnikami automatyczne przywrócenie obywatelstwa pozbawionym je osobom wydaje się niemożliwe.
Nie zgodził się z nią prof. Paweł Śpiewak, jeden z sygnatariuszy apelu ludzi kultury do prezydenta o przywrócenie wyrzuconym obywatelstwa. Jego zdaniem wystarczającym instrumentem jest prawna prezydenta.
Śpiewak, był poseł PO, nie sądzi też by taka "wola polityczna" spotkała się ze sprzeciwem jakiegokolwiek klubu w Sejmie, "szczególnie, że nie ma w nim Ligi Polskich Rodzin".
Prezydent tylko nadaje
O apelu do prezydenta rozmawiali wcześniej goście Magazynu 24 Godziny o godz. 17.30. Również wtedy minister z Kancelarii Prezydenta prof. Ryszard Legutko zwracał uwagę, że Lecz Kaczyński ma ograniczone pole manewru.
- Prezydent może nadawać obywatelstwo. Nie ma natomiast możliwości prawnej go przywracać tym, którym je odebrano - mówił prof. Legutko. Przypomniał, że Lech Kaczyński dwukrotnie był w Izraelu i poruszał temat osób, które musiały opuścić Polskę w wyniku wydarzeń Marca '68. Zapowiedział, że Lech Kaczyński odniesie się do nich także podczas obchodów 40. rocznicy tych wydarzeń.
Na pytanie, dlaczego do tej pory nie podjęto kroków, by pomóc odzyskać tym osobom utracone obywatelstwo, Legutko odpowiedział. - To jest kwestia prawna, a nie moralna. W kwestii moralnej jesteśmy zgodni - należy im obywatelstwo zwrócić. Podkreślił, że Kancelaria Prezydenta pracuje nad formułą prawną, która mogłaby pomóc osobom, które utraciły polskie obywatelstwo w wyniku wydarzeń Marca '68.
Emigranci czekają na gest prezydenta
- Emigranci marcowi zdają sobie sprawę z tego, że jest to kwestia decyzji urzędników. Dlatego oczekują od prezydenta gestu, którym przyspieszyłby on ich inercję - mówił Piotr Kadlcik, Przewodniczący Gminy Żydowskiej w Warszawie.
Na czym polega urzędnicza inercja? - Emigranci składają dokumenty. Czekają długo na odpowiedź, z której wynika, że muszą dostarczyć kolejne i tak to się wydłuża. Emigranci, którzy utracili obywatelstwo w wyniku wydarzeń z 1968 roku, powinni automatycznie otrzymać utracone obywatelstwo - dodał.
Podobnego zdania jest prof. Andrzej Paczkowski. - Prezydent może psychologicznie podziałać na urzędników, żeby ci szybciej rozpatrywali wnioski o przywrócenie obywatelstwa tym, którym je odebrano w wyniku wydarzeń Marca '68 - radził profesor.
Przypomniał, że represje związane z wydarzeniami w 1968 r. wcale w tym roku się nie skończyły. - Wyjazdy z kraju z powodu represji trwały jeszcze kilka lat. Trudno oszacować, ile osób musiało wtedy opuścić kraj. Mówi się o liczbie 20 tys.
Warto pamiętać o kolejnych wydarzeniach, które były następstwem Marca '68. Dokładnie pięć lat później przygotowano indeks osób "niepożądanych w PRL". Znaleźli się na nim ci, którzy wcześniej musieli emigrować - tłumaczył prof. Paczkowski.
Historyk zwrócił też uwagę, dlaczego po 40 latach emigranci nadal chcą odzyskać obywatelstwo. - Nie wszystkie te osoby chcą wrócić do Polski, ale chcą mieć polskie obywatelstwo. Czasem kierują się względami sentymentalnymi, czasem pragmatycznymi. W końcu Polska należy do Unii Europejskiej - wyjaśnił.
Brudziński nie zna historii?
Goście Magazynu odnieśli się także do pomysłu posła PiS Joachima Brudzińskiwego, który stwierdził, że przed przyznaniem obywatelstwa tym emigrantom trzeba byłoby sprawdzić ich biografie. Poseł stwierdził, że w tym czasie z Polski uciekali także ci, którzy wcześniej represjonowali obywateli.
Chodziło mu m.in. o sędziów stalinowskich. Brudziński powiedział, że obywatelstwo powinni odzyskać ci, którzy zostali "ewidentnie pokrzywdzeni".
- Krzywda to kwestia subiektywna. Główna fala emigracji oprawców, o których mówił poseł, miała miejsce w latach 1956-57. Brudziński nie jest autorytetem w zakresie historii najnowszej - stwierdził Paczkowski. Zarówno Paczkowski jak i Kadlcik uznali zgodnie, że pomysł Brudzińskiego jest absurdalny.
Także Paweł Śpiewak uznał, że sprawa odpowiedzialności karnej takich osób, a przywrócenie im obywatelstwa to dwie różne sprawy. Dyskusję na temat przywrócenia obywatelstwa osobom żydowskiego pochodzenia, które je utraciły w wyniku wydarzeń z Marca '68 wywołał list Gołdy Tencer do prezydenta. W ślad za nią przedstawiciele polskiej kultury i inteligencji napisali apel do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Apelują, by ci, którzy zostali zmuszeni przez komunistyczne władze do opuszczenia ojczyzny znów mogli cieszyć się polskim obywatelstwem.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Karolina Tomaszewicz