Są takie pytania, których się w dyplomacji unika. W Chinach dotyczą one przestrzegania praw człowieka. Okazuje się, że nie tylko Polska nie ma pomysłu, jak Pekinowi wypomnieć ów problem. W przeszłości nie radzili sobie z tym m.in. Amerykanie, Francuzi i Niemcy.
Na koniec swojej wizyty za Wielkim Murem prezydent Polski Bronisław Komorowski podpisał z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Hu Jintao wspólne oświadczenie o strategicznym partnerstwie między obu krajami.
Pytany przez dziennikarzy o prawa człowieka w tym kraju polski prezydent odparł jedynie: - Bardzo ważne, bardzo ważne.
Jesteśmy przekonani, że pewne prawa są uniwersalne. Nie amerykańskie, nie europejskie. Ale prawa należne każdemu człowiekowi już od urodzenia Bill Clinton
Nauka dyplomacji
Po raz kolejny okazało się, że temat praw człowieka podczas wizyty w Chinach rozwijany bywa rzadko. Nie zająknął się o tym również prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Później za swoje milczenie był mocno krytykowany w Paryżu.
Na pewne aluzje w tej sprawie odważył się Barack Obama podczas wykładu dla studentów w Szanghaju. - Wierzę w otwartość, jeśli chodzi o przepływ informacji. Im mniej jest ograniczeń w komunikacji, tym silniejsze staje się społeczeństwo. Ponieważ wtedy obywatele państw na całym świecie mogą trzymać rządy za słowo i mogą myśleć sami za siebie - mówił dwa lata temu.
Bill Clinton o prawach człowieka w Pekinie mówił wprost, aczkolwiek też bardzo dyplomatycznie. - Jesteśmy przekonani, że pewne prawa są uniwersalne. Nie amerykańskie, nie europejskie. Ale prawa należne każdemu człowiekowi już od urodzenia - ogłosił.
Nie ten moment
Były polski prezydent Aleksander Kwaśniewski też był w Chinach. I gęsto tłumaczył się za to, że nie zająknął się o prawach człowieka za Wielkim Murem. - Jeśli chcemy, żeby te Chiny, obecne Chiny, takie jakie one są, z tymi nieprzestrzeganymi prawami człowieka, były partnerem i wspomagały nas w trudnej chwili, no to rzeczywiście nie jest to najlepszy moment na dyskusję o prawach człowieka - przyznał szczerze.
- Żadne państwo w tym momencie nie ma dobrego pomysłu, jak w sposób konsekwentny władzom w Pekinie przypominać o przestrzeganiu praw człowieka - kwituje w rozmowie z "Faktami" TVN Draginja Nadażdin, szefowa Amnesty International w Polsce.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN