O godzinie 6:20 do górniczych ratowników z Zabrza dotarła informacja, że na terenie kopalni "Halemba-Wirek", 636 metrów pod ziemią, wybuchł pożar. Na miejsce udały się dwa zastępy ratowników. Na szczęście nikomu nic się nie stało, bo w pobliżu nie prowadzono żadnych prac wydobywczych. Ogień został już ugaszony.
Pożar wykryto krótko po godzinie 6. - Podczas sprawdzania wyrobisk w pobliżu nieeksploatowanej ściany nadsztygar zauważył dym. W pobliżu nie było prowadzonych żadnych prac, dlatego nie było potrzeby wycofywania załogi - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Edyta Tomaszewska. Jak dodała, ściana w pobliżu której doszło do pożaru została wyłączona z wydobycia po tąpnięciu w listopadzie ubiegłego roku.
Pożar bez ognia
Na miejsce wysłano dwa zastępy (10 ratowników) z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Zabrzu i specjalistyczne pogotowie pomiarowe z CSRG, wyposażone w mikrochromatograf, czyli urządzenie analizujące skład atmosfery. Według pierwszych informacji PAP pożar, który pojawił się w kopalni we wtorek rano był tzw. pożarem endogenicznym, charakteryzującym się nie ogniem, a np. wzrostem temperatury, lub zadymieniem wyrobiska.
Okazało się jednak, że informacje te nie były prawdziwe. Źródło pożaru było zewnętrzne, niewykluczone, że powstał on wyniku zwarcia w instalacji wentylatora.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24