Rządowy projekt ograniczenia zarobków komorników utknął w Sejmie - informuje "Rzeczpospolita". Co takiego mogło się stać, że prace nad projektem popieranym nawet przez opozycję nie mogą ruszyć z miejsca? Posłowie PiS twierdzą, że stało się to za sprawą lobby komorniczego.
– Z tak silnym lobbingiem, jak ze strony komorników, jeszcze się nie spotkałam, odkąd jestem w Sejmie, a jestem już drugą kadencję – mówi "Rzeczpospolitej" posłanka PiS Iwona Arent. – To były naciski na ekspertów, straszenie Trybunałem Konstytucyjnym - dodaje posłanka Arent, która jest wiceprzewodniczącą sejmowej podkomisji zajmującej się projektem zmian w ustawie o komornikach sądowych i egzekucji.
Rewolucyjne rozwiązania
W zgłoszonym w marcu rządowym projekcie znalazły się rewolucyjne rozwiązania - czytamy w "Rz". Jednym z nich jest propozycja, by w przypadku egzekucji od biedniejszych dłużników (np. z zasiłków dla bezrobotnych czy stypendiów), pobierać od nich opłatę komorniczą w wysokości 8 proc. Teraz w przypadku takich osób wynosi ona 15 proc. Oprócz tego rząd zaproponował, by dłużnik mógł się zwrócić do sądu o obniżenie wysokości opłaty egzekucyjnej (sąd mógł ją obniżyć, gdy nakład pracy komornika jest niewielki, a kondycja finansowa dłużnika zła.
W podkomisji sejmowej do lipca zmiany zgodnie popierali wszyscy posłowie, choć ostro krytykowali je komornicy. W sierpniu posłowie PO zaczęli zgłaszać wątpliwości co do projektu. Jerzy Kozdroń z PO złożył wniosek, by o pomyśle obniżania opłat przez sąd wypowiedzieli się eksperci. – W przepisie nie podaje się przesłanek, dlaczego sąd może zwolnić z opłaty lub ją obniżyć. Sąd będzie miał więc nieograniczoną swobodę – mówi "Rz" Kozdroń.
Z tak silnym lobbingiem, jak ze strony komorników, jeszcze się nie spotkałam, odkąd jestem w Sejmie, a jestem już drugą kadencję. Iwona Arent, posłanka PiS
Prace utknęły
Sprawę w Biurze Analiz Sejmowych zbadała ta sama osoba, która zajmowała się nią wcześniej. Ale opinia z września była zupełnie inna: przepis może budzić wątpliwości co do zgodności z konstytucją – orzekła. Rozmówcy "Rz" sugerują, że wpływ na zmianę stanowiska miała prywatna opinia profesora prawa, którą Krajowa Rada Komornicza przesłała do Biura Legislacyjnego Sejmu. – Bezpośrednio tam, by wywrzeć nacisk – uważa opozycja.
W październiku prace utknęły jednak na dobre w sejmowej komisji sprawiedliwości. Na ostatnie październikowe posiedzenie komisji z resortu nie przyszedł nikt. Posiedzenie przerwano. Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz z Lewicy zapowiedział, że kolejne będzie za dwa tygodnie. Nie odbyło się do dziś - pisze "Rzeczpospolita".
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24