Minionego wieczoru ulice Gliwic stały się scenerią pościgu niczym z amerykańskiego filmu. Kierowca czerwonego nissana uciekając przed policją, staranował radiowóz. Padły strzały ostrzegawcze, lecz 29-latek uciekał dalej. Gdy go zatrzymano, w aucie znaleziono amfetaminę, którą zażywał prawdopodobnie również przed szaleńczą jazdą.
Kwadrans po godz. 20 w rejonie zjazdu z autostrady A-4 na ulicę Rybnicką, policjanci z drogówki zauważyli czerwonego nissana sunny, którego kierowca wyprzedzał inne pojazdy na podwójnej linii ciągłej i przejściu dla pieszych. Na widok radiowozu, dającego sygnał do zatrzymania się, nissan zerwał się do ucieczki. Zaczął się malowniczy, lecz niebezpieczny pościg.
Niby stanął...
Kierowca nissana nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe radiowozu. Nissan wjechał w uliczki Osiedla Sikornik. W rejonie skrzyżowania ulic Żurawiej i Czapli udało się go przyblokować, ale tylko na chwilę. Gdy funkcjonariusze wysiedli z radiowozu, by zatrzymać kierowcę, ten ruszył gwałtownie wprost na nich.
Pościg trwał dalej ulicami: Czapli, Rybnicką, Kochanowskiego, Jasną, Pszczyńską, Wrocławską. Uciekający nissan staranował w rejonie Rybnickiej policyjny radiowóz. Na Wrocławskiej natomiast zepchnął z jezdni inne samochody, a dwa uszkodził. Padły strzały ostrzegawcze, lecz... nissan „wiał” dalej. Pościg ostatecznie zakończył się zablokowaniem uciekającego pojazdu na ulicy Zabrskiej.
Chciał wiać pieszo
Kierowca próbował uciekać, ale policjanci go obezwładnili. Piratem okazał się 29-letni gliwiczanin. Był trzeźwy. W samochodzie znaleziono resztki amfetaminy. Prawdopodobnie był pod jej wpływem. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Gliwice