- W moim przekonaniu na Krakowskim Przedmieściu, albo przy Kościele Karmelitów powinien powstać pomnik 96 ofiar katastrofy - powiedział w wywiadzie dla PAP Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że interesujący jest projekt pomnika świetlnego. - 96 słupów światła. W moim przekonaniu taki pomysł należy rozważyć. (...) Bardzo bym też chciał, aby w Warszawie powstał pomnik brata. Ale on nie musi być na Krakowskim Przedmieściu - zaznaczył Kaczyński.
Jarosław Kaczyński tłumaczy, że osobiście wolałby tradycyjny pomnik wpisujący się w architekturę miejsca. - Czyli nie jakiś nowoczesny - mówi prezes PiS.
Kaczyński tłumaczy, że w najbliższym czasie nie pojawi się na miejscu katastrofy w Smoleńsku. - Nie, w Smoleńsku być może kiedyś będę, ale w tej chwili nie planuję. Dla mnie, jeśli chodzi o kwestie sentymentalne, takim priorytetem jest Wawel, symboliczny grób mojego brata w Warszawie i groby moich przyjaciół. Szanuję tych, którzy chcą bywać w Smoleńsku, ale sam widzę to trochę inaczej - mówi.
Ostatnie spotkanie z bratem
- To było spotkanie w szpitalu. Ostatni raz w życiu się widzieliśmy stojąc nad łóżkiem mamy w piątek wieczorem - wspomina ostatnie spotkanie z bratem prezes PiS. - Po tym, kiedy po raz ostatni widziałem brata, rozmawiałem z nim jeszcze późnym wieczorem przez telefon, gdzieś koło północy. Taki był zwyczaj. Rozmawialiśmy też, jak zwykle, o szóstej rano, o zdrowiu mamy. Rozmawialiśmy też, gdy brat był już w samolocie. Informował mnie, jak co dzień, jaki był wynik obchodu lekarskiego. Zapytałem, go czy jest już w Smoleńsku. Powiedział, że nie, że jeszcze lecą i że dzwoni z telefonu satelitarnego. Bardzo rzadko go używał. Przypominam sobie, że wcześniej dzwonił do mnie z niego raz, może dwa. Przeważnie kontaktował się ze mną już po wylądowaniu. Brat powiedział mi, żebym się przespał, że wszystko jest w porządku. Pamiętam, że użył słów: "bo się rozpadniesz". W tym momencie przerwało rozmowę. Jakaś techniczna przerwa. Nie przejąłem się tym - wspomina Kaczyński.
Poznał ciało brata
Prezes PiS wspomina także moment identyfikacji ciała Lecha Kaczyńskiego. - To było tak - ciało nie leżało w błocie, leżało na skonstruowanych doraźnie noszach, zrobionych z jakichś kijów, było okryte. Obok stała taka porządnie wyglądająca trumna, taka ozdobna dosyć. Oczekiwano na rozpoznanie zwłok. Byłem w strasznym szoku, zobaczyłem martwego brata, a musiałem załatwiać formalności, jakby wymusić, żeby ciała nie zabierano do Moskwy - mówi.
- Początkowo było to trudne, bo nie chcieli lub bali się uwierzyć, że rozpoznałem brata. Dopiero znak szczególny - blizna na prawej ręce, o której powiedziałem - ich uspokoił. Myśl była taka, żeby ciało ułożyć w trumnie i zabrać do samolotu, którym przylecieliśmy. Wydawało się, że rozmowy przyniosą pozytywny rezultat, bo minister ds. nadzwyczajnych Siergiej Szojgu się na to zgodził. Później Putin, mimo że był proszony, zmienił zdanie. Na to już nie mieliśmy żadnej siły, zajmował się tym Paweł Kowal. Putin powiedział, że zna moją sytuację, że wie o sytuacji mojej mamy - opowiada Kaczyński.
Czy prezydentowi oddano należyty hołd? - Sądzę, że gdy przybyła polska delegacja państwowa, powinno się ciało prezydenta okryć biało-czerwoną flagą, postawić straże i pilnować, żeby ciało prezydenta było odpowiednio traktowane. Jeśli chodzi o sekcję zwłok, jeżeli nawet uznać, że Rosjanie musieli ją przeprowadzić, ciało można było przewieźć choćby karawanem. Dopiero niedawno się dowiedziałem, że było przewożone ciężarówką. Nie byłem jednak przy tym. Wierzę relacjom - zaznacza Kaczyński.
Wątpliwości ws. przyczyn katastrofy
Prezes PiS opowiada też o przyczynach katastrofy polskiego samolotu. - Pojawiła się myśl przede wszystkim o tym, że jest zepsuty samolot. Powiedziałem to 10 kwietnia ministrowi Sikorskiemu: "To jest wynik waszej zbrodniczej polityki, bo nie kupiliście nowych samolotów". Wiedziałem, że jest złe lotnisko, ale nie aż tak złe, nie wiedziałem, że jest zamknięte. Myśl, że coś jest nie w porządku nasunęła mi się po tym, jak otrzymałem wieść, że Tupolew czterokrotnie podchodził do lądowania. Znam mojego brata. Jakby samolot raz podchodził do lądowania i podejście by się nie udało, zabroniłby dalszych prób. Znam też historię. Wiem, że Rosjanie, jeśli chodzi o dezinformację są bardzo sprawni - spekulował Kaczyński.
Według prokuratury zamachu nie było. - Traktuję to jako akcję propagandową. Prokuratura praktycznie nie ma żadnych materiałów, w tym bardzo ważnych takich jak oryginały czarnych skrzynek, czy wrak samolotu. Prokuratura jest zbyt mało aktywna. Nie bije pięścią w stół, a powinna - komentuje Kaczyński.
Bez państwowych uroczystości
Prezes PiS nie będzie obecny na oficjalnych uroczystościach rocznicowych. - Po prostu wybieram uroczystości, co do których szczerości nie mam wątpliwości. Przypomnę, że mojego brata potwornie obrażano w zupełnie niebywały, zdziczały, okupacyjny można powiedzieć sposób, jeszcze kiedy żył. Obrażano też w sposób potworny jego, mnie i moją matkę, po jego śmierci. Nigdy w życiu nie słyszałem, żeby zostało to ze strony pana Tuska w twardych, żołnierskich słowach potępione. Mógł powiedzieć: to skandal, to są rzeczy, z którymi się absolutnie nie zgadzam, no mówiąc najkrócej: zamknijcie się. Nigdy tego nie zrobił. Mam razem z nim obchodzić rocznicę? Dlaczego mam się wpisywać w ten ocean hipokryzji? - mówi Kaczyński. Przyznaje jednak, że zaproszenie dostał.
Dzieło brata
Kaczyński zapowiedział, że będzie kontynuował dzieło swojego brata. - Przede wszystkim to sprawa polskiej polityki zagranicznej, szukanie realnego bezpieczeństwa we wszystkich wymiarach - militarnym, energetycznym i gospodarczym. Polityka zagraniczna zmierzająca do tego, żeby Polska miała przyzwoity status dużego, nieklientystycznego, znaczącego w Unii Europejskiej państwa, bez dawnych zależności wobec Rosji. Polska powinna mieć pozycję wzmocnioną poprzez swoją rolę na Wschodzie i Południu - podkreśla. I dodaje: - Sprawa druga, to przywracanie porządku moralnego, polityka historyczna, ale też odznaczeniowa, oddawanie sprawiedliwości tym, którzy zasłużyli, żeby ich uczcić i właściwe traktowanie tych, którzy na to nie zasłużyli. Po trzecie, to wszystko, co służyło budowie społeczeństwa solidarnego, wspólnoty oraz naprawy państwa - to też pozostaje częścią testamentu brata - tłumaczy Kaczyński.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24