Agencja Wywiadu zatrzymała Palestyńczyka podejrzewanego o związki z Al-Kaidą - donosi "Dziennik". Szczegóły śledztwa to tajemnica, ale gazeta pisze, że mężczyzna mógł przewozić instrukcje dla terrorystów.
Według "Dziennika" o zatrzymaniu Palestyńczyka zdecydował szef naczelnej prokuratury wojskowej Tomasz Szałek, w nocy ze środy na czwartek. Wcześniej, przez kilka dni, mężczyzna miał być obserwowany. Sąd już zdecydował o jego aresztowaniu. Mężczyzna usłyszał też już zarzuty, jak dotąd posługiwania się fałszywymi dokumentami.
- W sprawie tego mężczyzny kontaktujemy się z zaprzyjaźnionymi służbami specjalnymi z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji oraz Stanów Zjednoczonych. Mamy uzasadnione podejrzenia, że może on być związany z Al-Kaidą" - przyznaje jeden z rozmówców "Dziennika".
Funkcjonariusze Agencji Wywiadu za wszelką cenę chcą dowiedzieć się, w jakim przyjechał do Polski. - Wiemy, że nie był tu jedynie przejazdem. W najgorszym razie przewoził informacje dla terrorystów, którzy przygotowują zamach. W najlepszym przyjechał dyskretnie spotkać się z kimś, kto dotarł tutaj z drugiego końca świata - wyjaśnia jeden z informatorów.
Na początku czerwca funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zlikwidowali siatkę fałszerzy sprzedających podrobione dokumenty arabskim terrorystom.
- Sprawa rozpoczęła się rok temu od sygnału, jaki otrzymaliśmy z Argentyny. Zatrzymano tam dwóch Irakijczyków posługujących się sfałszowanymi polskimi paszportami - opisuje rzecznik ABW Magdalena Stańczyk. Funkcjonariusze nabrali podejrzeń, że wytwórnia fałszywek musi działać w naszym kraju. W kręgu podejrzanych znalazł się Witold S., ps. Witek, oraz Irakijczyk Ali Hussain A.
- Był łącznikiem ze środowiskami cudzoziemców, głównie z Półwyspu Arabskiego. Polskie paszporty są dla nich niezwykle atrakcyjne. Jesteśmy w Unii Europejskiej, więc ich posiadacze unikają szczegółowych kontroli granicznych. Dlatego płacili naprawdę duże pieniądze za każdy taki dokument - tłumaczy Magdalena Stańczyk.
"Dziennik" podaje, że na czele grupy stał Witold W. W swojej wytwórni fałszywek był w stanie podrobić każdy polski dokument: od dyplomu wyższej uczelni po uprawnienia budowlane czy faktury. - Wiemy, że dla W. pracowali złodzieje kradnący m.in. dowody osobiste w Warszawie. Równie często kupował on oryginalne dokumenty od ludzi z biedniejszych rejonów Polski. Za 100, 200 złotych sprzedawali mu paszport, które następnie przerabiał zgodnie z życzeniem klienta - wyjaśnia rzeczniczka ABW.
Funkcjonariusze ABW w ostatnich dniach czerwca zatrzymali szesnastu członków grupy.
- Wtedy Straż Graniczna została ostrzeżona, że na granicach mogą się pojawić Arabowie z fałszywymi dokumentami. Ten sygnał pozwolił zatrzymać Palestyńczyka - tłumaczy "Dziennikowi" jeden z informatorów z MSWiA.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24