Generał Roman Polko ma poważne kłopoty. Nie dość, że prowadzi interesy bez zgody swoich zwierzchników, to jeszcze drwi z "moherowych beretów". Nie spodobało się to Lechowi Kaczyńskiemu, który rozważa teraz jego dymisję. - Rozmawiałem w tej sprawie z prezydentem. Decyzja zapadnie wkrótce - powiedział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak.
Wiceszef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego dorabiał na boku - ujawnia "Dziennik". Według gazety, Polko bez zgody zwierzchników prowadził w czerwcu wykład dla biznesu, a już w najbliższej przyszłości weźmie udział w telewizyjnym show.
Były szef elitarnej jednostki specjalnej GROM uczył w podwarszawskim Ożarowie bankowców, jak należy dobierać współpracowników i przewodzić grupie. Podczas szkoleń pokazywał kontrowersyjne slajdy, a jeden z nich, opatrzony tytułem "Trzymanie się przeszłości może zniszczyć Firmę" przedstawiał trzy starsze panie w kolorowych moherowych beretach.
Generał Polko nie przyznaje się jednak do tego, jakoby kazał podczas szkoleń swoim kursantom strzelać do fotografii z "moherowymi beretami".
Ostra reprymenda
O "dodatkowym etacie" generała, prezydent Kaczyński dowiedział się w ubiegłym tygodniu. Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, przełożony Polki - Władysław Stasiak tłumaczył prezydentowi, że nie miał pojęcia o dodatkowych zarobkach swego zastępcy. - Rozmawiałem z panem prezydentem o tym przypadku i będziemy jeszcze rozmawiali, w najbliższym czasie proszę spodziewać się rozstrzygnięć w tej materii - powiedział Stasiak dziennikarzom. I dodał: - Przedstawiłem moją ocenę prezydentowi.
Nie ujawnił jednak, jak ocenił postępowanie swojego zastępcy. - Udzieliłem generałowi ostrej reprymendy, na co dzień nie używam słów, które padły w czasie tej rozmowy - podkreślił Stasiak.
Przeprosiny w worku pokutnym
Ale to nie koniec wizerunkowych problemów medialnego wojskowego. Jego przełożeni już wzdrygają na myśl, że od września będzie można go zobaczyć w jednym z programów telewizyjnych, umazanego w błocie i skaczącego po "małpim gaju" w towarzystwie Nataszy Urbańskiej, Anny Popek, Przemysława Salety i Conrado Moreno.
- Polko ma jedną szansę na sto, że nie zostanie zdymisjonowany - zdradza "Dziennikowi" osoba z najbliższego otoczenia prezydenta. - Musiałby posypać sobie głowę popiołem i przyjść w worku pokutnym z przeprosinami - dodaje.
Szef BBN Władysław Stasiak próbuje bronić swego podwładnego. - Trzeba położyć na szali zasługi i winy generała. Nie mam wątpliwości, że zasługi są znacznie większe - mówi gazecie.
Polko: to był mój wolny czas
Sam generał Roman Polko nie widzi nic złego w swoich zajęciach "po godzinach". - Nie tyle po godzinach, co w czasie urlopu. Wykłady nie przeszkadzają mi w wykonywaniu obowiązków. Nie widzę w tym nic złego - powiedział Dziennikowi gen. Roman Polko. Udział w reality show "Fort Boyard" generał tłumaczy potrzebą "mentalnego urlopu" od żmudnej pracy urzędniczej, która nie daje takiej satysfakcji jak działanie.
Źródło: Dziennik, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24