Rewolucja w transporcie najważniejszych polityków w państwie. VIP-y już dzisiaj muszą zadeklarować ile godzin wylatają w 2011 roku. Do tego kancelarie Prezydenta, Premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu muszą liczyć się z dodatkowymi kosztami - MON nie chce brać za siebie wszystkich kosztów za wyczarterowane embraery.
Kancelarie najważniejszych polityków w kraju muszą zadeklarować, ile w przyszłym roku planują przelotów wyczarterowanymi embraerami. Chodzi o to, aby w przyszłości nie dochodziło do konfliktów, takich, jak pomiędzy kancelariami Prezydenta i Premiera, gdy korzystały one z tupolewów i jaków znajdujących się na stanie 36 specpułku lotniczego - informuje "Rzeczpospolita".
Cenne godziny
W czerwcu MON podpisał umowę na czarter od EuroLOT dwóch embraerów 175. Siły Powietrzne ustaliły, że roczny limit lotów dwóch tych maszyn ma wynieść 1200 godzin. Z nieoficjalnych informacji "Rz" wynika, że np. marszałkowi Sejmu Grzegorzowi Schetynie z tej puli ma przypaść 105 godzin lotów.
Co jednak, gdy pula wyczerpie się przedwcześnie? Wiceminister obrony Marcin Idzik uspokaja, że ministerstwo wynegocjowało z LOT-em preferencyjną stawkę na dodatkowe godziny lotu, gdyby zaszła taka potrzeba.
Zrzutka na loty
Wyczarterowane samoloty to także dodatkowe koszty dla kancelarii Prezydenta, Premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu. MON chce, aby pokryły one część kosztów czarteru. Ministerstwo bowiem nie chce w całości brać na siebie 28 mln zł, jakie trzeba co roku zapłacić za czarter LOT-owskich maszyn.
Od 2011 roku kancelarie będą musiały z własnego budżetu pokryć koszty m.in. opłat lotniskowych, odladzania zimą czy kateringu. Wysokość opłat będzie zależeć od ilości wylatanych godzin. Według informacji gazety, kancelaria Schetyny wstępnie liczy się z dodatkowym kosztem ok. 1,2 mln zł rocznie.
Źródło: "Rzeczpospolita", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24