- Pokazywanie przemocy i patologii w mediach zniekształca obraz świata. W efekcie świat odbierany jest jako miejsce agresji i konfliktu - tłumaczą psychologowie, odnosząc się do dużego zainteresowania mediów sprawą zgwałconej przez ojca 21-letniej mieszkanki wsi koło Siemiatycz.
- Częste pokazywanie w mediach przemocy wywołuje u odbiorcy dość silne efekty uboczne - uważa prof. Bogdan Wojciszke, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. - Efekt uboczny polega na budowaniu zniekształconego i skrzywionego obrazu świata jako miejsca konfliktowego, pełnego agresji, gdzie konflikty rozwiązuje się za pomocą agresji - dodaje Wojciszke.
Psycholog skomentował w ten sposób tragiczny przypadek 21 letniej dziewczyny spod Siemiatycz, gwałconej przez sześć lat przez 45-letniego ojca. - Media nie kształtują u odbiorców zainteresowania negatywnymi zdarzeniami, które jest głęboko ludzką cechą. Media żerują na negatywnych zdarzeniach - uważa Wojciszke.
"Są jeszcze względy etyczne"
Ujawniony przez policję dramat wywołał burzę medialną. Wieś, w której mieszkała rodzina, odwiedziło kilkudziesięciu dziennikarzy i ekipy telewizyjne. Reporterzy rozmawiali z pokrzywdzoną i jej matką.
Zdaniem Wojciszke, szczególnie nieetyczne było upublicznianie wizerunku ofiary i matki pokrzywdzonej. - Oczywiście nie jest to łamanie prawa, bo matka dziewczyny zgodziła się, ale nie jest tak, że wszystko, czego prawo nie zabrania od razu jest dozwolone. Są przecież jeszcze względy etyczne - argumentuje Wojciszke.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24