Policja zatrzymała mężczyzn, podejrzanych o to, że w ciągu ostatnich dwóch lat obrabowali co najmniej 17 placówek bankowych w Katowicach i okolicznych miastach. Łącznie ukradli kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Jak poinformował PAP komisarz Jacek Pytel z katowickiej komendy policji, przestępców udało się namierzyć dzięki zeznaniom świadków dwóch niedawnych napadów w Katowicach. Świadkowie przedstawili podobne opisy sprawców. Uzupełniające się informacje pozwoliły na zatrzymanie przestępców.
"Podejrzewani zostali zatrzymani w czwartek w Chorzowie - w niespełna miesiąc od pierwszego z tych napadów. W akcji zatrzymania sprawców uczestniczyli policjanci z pododdziału antyterrorystycznego" - poinformował komisarz Jacek Pytel z katowickiej komendy policji. W sobotę wieczorem sąd aresztował 28-latka, który atrapą pistoletu terroryzował obsługę banków. Drugi sprawca, 27-letni mężczyzna, który pełnił rolę kierowcy, został objęty policyjnym dozorem.
Dowody
W mieszkaniu jednego ze sprawców policjanci znaleźli używaną podczas napadów plastikową atrapę pistoletu. Zebrane przez śledczych i prokuraturę dowody pozwoliły na przedstawienie zatrzymanym zarzutów dwóch rozbojów.
Więcej napadów
Podczas przesłuchań okazało się, że sprawcy mogą mieć na swoim koncie jeszcze co najmniej piętnaście podobnych przestępstw. Wszystkie napady miały miejsce w latach 2010-2012. Przestępcy działali w Katowicach i okolicznych miastach, m.in. Siemianowicach Śląskich i Chorzowie. Napady zawsze przebiegały w podobny sposób. Jeden mężczyzna grożąc atrapą broni terroryzował obsługę, zabierał pieniądze i uciekał samochodem prowadzonym przez drugiego. Policja przypuszcza, że działali tylko we dwóch.
Mężczyźnom grozi dwunastoletni pobyt w więzieniu. Żaden z nich nie był dotąd notowany przez policję.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja Katowice