Zima paraliżuje kolej.. PKP za utrudnienia przeprosiły, co jednak nie zmienia nastrojów pasażerów: zdenerwowani, w zimnych wagonach, do celu docierają nawet z kilkunastogodzinnym opóźnieniem. Co zrobić, jeśli znajdziemy się w takiej sytuacji? Walczyć o zwrot pieniędzy!
Prawo stoi po naszej stronie. Gdy spóźnienie wynosi powyżej godziny, przysługuje nam odszkodowanie w postaci zwrotu 25 proc. ceny biletu. Gdy jest większe niż dwie godziny, kolei powinna nam zwrócić 50 proc. ceny biletu.
Jak zapewnia Aneta Liszewska, radca prawny firmy Koleje Mazowieckie, zwracane są również koszty, np. za nocleg w hotelu. Wystarczy przedstawić faktury czy rachunki.
Wystarczy kilka minut
O "swoje" warto więc zawalczyć, bo walka - czyli złożenie reklamacji - nie wydaje się być szczególnie męcząca. Jak mówi Anna Bełczyńska, doradca klienta PKP Intercity, trwa ona zaledwie chwilę. - W dzisiejszym dniu przyjęłam jedną reklamację. Trwało to 5 do 10 minut, pan się nie rozpisywał - powiedziała Bełczyńska.
Skargę można złożyć również listownie - za pomocą poczty tradycyjnej lub elektronicznej. Rozpatrzenie reklamacji w każdej spółce PKP trwa miesiąc. 90 procent z nich jest rozstrzyganych na korzyść pasażera.
Nie reklamują
Większość klientów kolei reklamacji jednak nie składa. Na przykład, Koleje Mazowieckie wożą kilkadziesiąt tysięcy osób dziennie. W październiku reklamację złożyło zaledwie 110 osób, w listopadzie było podobnie.
W grudniu skarg było już ponad 400, z czego na opóźnienia ponad 100. W wypadku innej kolejowej spółki, gdzie bilety są droższe, jest podobnie. Powód? Najczęściej brak chęci.
Dlaczego?
Dlaczego więc, jeśli jest tak łatwo odzyskać pieniądze, reklamacji jest tak mało? Po pierwsze, część pasażerów myśli, że za zerwane przez pogodę trakcje, kolei uchyli się od odpowiedzialności. Po drugie, niektórzy z nich dodatkowe wydatki wliczają do kosztów służbowej delegacji. Gdyby złożyli reklamację, byłoby to niemożliwe.
Kolejom trzeba bowiem przedstawić bowiem oryginalny bilet. Inni po wypełnieniu formularzy rozdanych przez konduktorów spóźnionych ekspresów dostają bony na kolejne bilety. Jest też czwarta grupa - ta, która w reklamacjach używa wulgaryzmów. Te pisma nie są rozpatrywane.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24