Koszty obietnic są dramatycznie niedoszacowane. Przychody pisane palcem na wodzie - powiedziała podczas konferencji prasowej rzeczniczka sztabu wyborczego PO Joanna Mucha, która wraz z Marcinem Święcickim przedstawiła własne obliczenia kosztów propozycji kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło.
Beata Szydło wśród priorytetowych projektów jej partii wymieniała program rodzinny 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł oraz obniżenie wieku emerytalnego.
Jak powiedziała dzisiaj na konferencji prasowej Joanna Mucha, rachunki przedstawione przez kandydatkę PiS na premiera są nierealne zarówno po stronie kosztów propozycji, jak i po stronie przychodów, które chce osiągnąć, żeby te koszty pokryć . - Koszty obietnic są dramatycznie niedoszacowane. Przychody są pisane placem na wodzie - powiedziała Mucha.
"Koszty zwiększenia kwoty wolnej od podatku trzy razy większe"
Wraz z Marcinem Święcickim z PO Mucha przedstawiła sprawozdanie z własnych obliczeń kosztów pomysłów Beaty Szydło. Jednym z priorytetów Szydło jest zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 8 tys., co według kandydatki PiS na premiera będzie kosztowało 7 mld zł.
Tymczasem, jak powiedział Święcicki, koszty zwiększenia kwoty wolnej od podatku do 8 tys. będą miały skutki w wysokości około 22 mld złotych.
Święcicki dodał, ze połowa z tych strat do budżetu przypadać będzie na samorządy, czyli około 11 mld zł. - Można postawić pytanie, jak samorządy mają mieć to zrekompensowane? - powiedział. Dodał, że w sumie koszty zwiększenia kwoty wolnej od podatku są "przeszło trzy razy większe niż przedstawiła to kandydatka PiS na premiera".
Nie 10, a 40 mld
Kolejna propozycja Beaty Szydło to powrót do wcześniejszego wieku emerytalnego. Według jej obliczeń, ma ona kosztować 10 mld zł. Jak powiedział Marcin Święcicki, "Szydło wychodziło 13 miliardów, ale stwierdziła, że 3 mld chce zaoszczędzić, odbierając emerytom prawo do pracy".
Zwrócił uwagę, że 10 bądź 13 mld to są koszty w najbliższych latach. - Przechodzenie do wieku 67 lat jest rozłożone do roku 2040. Wtedy różnica między wiekiem 67 a 65 bądź 66 to jest 2,5 mln emerytów - powiedział.
Święcicki dodał, że koszty emerytur dla nich będą wynosiły około 40 mld złotych rocznie. - Oznacza to, że albo trzeba będzie obniżyć wszystkim emerytury stopniowo o jedną trzecią, albo podnieść składki o 500 zł na osobę - wyjaśnił.
62 mld zł za priorytety
Program rodzinny 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko, który proponuje Beata Szydło, ma według niej kosztować 22 mld złotych. Jak powiedziała Joanna Mucha, w Polsce jest około 7 mln dzieci, licząc osoby do 18 roku życia. - Beata Szydło założyła, że nie na każde spośród tych dzieci będzie przysługiwało po 500 zł. Pierwsze dziecko z bogatych rodzin nie będzie otrzymywało tej kwoty - powiedziała.
Według Muchy ze słów Szydło nie wynika, jaki będzie próg zarobków rodzin objętych zasiłkiem, a jedynie, że dodatek ma objąć 5 mln dzieci. "Przedstawiamy bardzo prosty rachunek: 5 mln dzieci (...) razy 500 zł razy 12 miesięcy. To daje kwotę 30 mld" - wyliczała posłanka PO.
Suma kosztów priorytetowych projektów Beaty Szydło, według jej obliczeń to 39 miliardów zł. - Zgodnie z wyliczeniami PO to jest 62 mld złotych w tym roku i będzie narastało wraz ze zwiększaniem kosztów reformy emerytalnej - powiedziała.
Joanna Mucha zwróciła uwagę, że Beata Szydło nie uwzględniła ogromnej liczby własnych propozycji i propozycji Andrzeja Dudy, czyli zwiększenia wydatków na opiekę zdrowotną do sześciu procent PKB, zwiększenia wydatków na obronę do 2,5 proc. PKB, programu mieszkań na wynajem, programu darmowych przedszkoli, utrzymania wszystkich nierentownych kopalń, odbudowy nierentownych stoczni, polonizacji banków, czy przeliczenia kredytów frankowych po kursie z dnia zaciągnięcia. - Czy z tych propozycji, które zgłaszane były przez całą kampanię wyborczą pana Andrzeja Dudy, a nie wymieniliśmy nawet wszystkich z tych propozycji, rezygnujecie? Jeśli nie rezygnujecie, dlaczego nie pokazujecie ich kosztów - pytała opozycję Mucha i zaapelowała o podanie ich rozliczenia.
Święcicki i Mucha rozliczyli również przedstawione przez Szydło źródła finansowania własnych projektów.
Jak to zrobić?
Według zapowiedzi Beaty Szydło pieniądze można znaleźć w uszczelnieniu systemu podatkowego (straty z tego tytułu to, zdaniem Szydło, 52 miliardy złotych) oraz zahamowaniu wyprowadzania podatków z Polski do rajów podatkowych (co, jak wyliczyła, kosztuje rocznie Polskę 4 miliardy zł). - Kolejni ministrowie finansów oraz mijający Sejm zajmował się wielokrotnie uszczelnianiem systemu podatkowego. Wprowadzaniem odwróconego VAT-u, efektywnością kontroli skarbowych i innymi rozwiązaniami, do tego stopnia, że podatnicy domagają się łagodniejszego traktowania - powiedział Święcicki.
Jak powiedział, "żeby ściągnąć 52 mld zł, każdy inspektor finansowy musiałby 1 mln zł ekstra wyciągnąć od biznesu". Dodał, że PiS nie wyjaśnia, w jaki sposób to zrobi. - Od każdego Polaka trzeba by ściągnąć około 1400 zł rocznie ekstra - dodał.
Według Szydło, jednym z 5 źródeł finansowania priorytetowych projektów byłoby opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych, co da - jak mówiła - 3 miliardy złotych.
- To po pierwsze spowoduje podniesienie cen w tych sklepach, a także uszczuplenie dochodów dostawców - wyjaśniła Joanna Mucha.
Dodała, że z kolei wpływ z podatku bankowego szacowany przez kandydatkę PiS na premiera na 5 mld zł wpłynie na ceny kredytu i jego dostępność na polskim rynku. Dodatkowe pieniądze Beata Szydło ma znaleźć w dodatkowych wpływach z podatku VAT (oszacowała je na 9 miliardów zł). Jak podkreśliła Mucha, musiałoby to oznaczać, że posługujemy się stawką VAT 23 proc. PiS natomiast zapowiada obniżenie tej stawki do 22 proc.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24