Koniec z obowiązkowymi mundurkami. Jeśli nie w tym, to w przyszłym roku już na pewno - zapowiada w "Gazecie Wyborczej" posłanka Krystyna Szumilas (PO). Spora część szkół odetchnie z ulgą, bo w wielu stroje jednolite są fikcją.
- Sprawa mundurków będzie jedną z pierwszych, którą zajmie się nowy parlament - zapewnia Szumilas, szefowa ostatniej sejmowej komisji edukacji. - Na tym etapie trudno powiedzieć, czy zdążymy ze zmianą ustawy jeszcze w tym roku, jednak uważamy, że zapis o obowiązku noszenia jednolitego stroju jest niepotrzebny, i będziemy go zmieniać. Jesteśmy zdania, że to dyrektorzy, nauczyciele i rodzice powinni sami decydować o tym, czy w szkole mają obowiązywać mundurki - mówi gazecie.
Jeśli Platforma nie zmieni zdania, sztandarowy byłego pomysł ministra edukacji Romana Giertycha - oraz "sukces", którym pod koniec kadencji chwaliło się PiS - zakończy się zanim się jeszcze na dobre zaczął. A dziś w wielu szkołach obowiązek noszenia strojów jednolitych i tak nie jest egzekwowany.
- Wprowadzanie mundurków odbywa się bardzo powoli - opowiada "GW" pani Katarzyna, matka pierwszoklasisty. W jego szkole do tej pory nie wybrano nawet firmy, która miałaby uszyć mundurki. - Najpierw kazano nam wypełnić jakieś ankiety dotyczące wyglądu ewentualnego mundurka i oddać je za dwa tygodnie, potem przez kolejne dwa tygodnie je podsumowywano, i tak minęły już dwa miesiące. Nieoficjalnie rodzice mówili, że dyrekcja czeka na wynik wyborów.
Z ankiety przeprowadzonej przez kuratorium mazowieckie wynika, że w ponad jednej trzeciej warszawskich szkół mundurków jeszcze nie ma. Szkoły borykają się z różnymi problemami, najczęściej firmy, z którymi podpisały umowy, nie dotrzymują terminów. Brak mundurków tłumaczą także kiepską sytuacją finansową, zmianą na stanowisku dyrektora lub tym, że tymczasowo zajęcia odbywają się na terenie innej szkoły.
Jednak te szkoły, które zdążyły mundurki zamówić, nie zamierzają z nich, przynajmniej w tym roku, rezygnować. - Mundurki są zamówione i dotrą w połowie listopada, więc w tym roku uczniowie na pewno będą w nich chodzić - zapewnia dziennik Barbara Dąbrowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 190. - Jeżeli się sprawdzą, to nie widzę powodu, dla którego miałabym je wycofywać.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum