Rzecznik PKP Intercity Paweł Ney twierdzi, że opóźnione o kilka godzin pociągi z Krakowa do Warszawy jeżdżą, tylko powoli. Jak sprawdziła reporterka TVN24, tak naprawdę żaden z nich w niedzielę nie wyjechał. Co miał na myśli rzecznik? - "Pociągi jeżdżą" znaczy tyle, że nie zostały odwołane - dowiedziała się Marta Gordziewicz.
- Pociągi z opóźnieniami, ale jednak wyjeżdżają - mówił TVN24 Paweł Ney.I zapewniał, że wszystkie pociągi, które wyjechały dzisiaj z Krakowa: poza jednym odwołanym "Kossakiem", prędzej czy później do Warszawy docierają.
Ale, jak informuje reporterka TVN24, z Krakowa żaden pociąg do Warszawy w niedzielę nie wyjechał, a przyjechał tylko jeden. Co więc miał na myśli rzecznik PKP Intercity?
Stoją, ale nie zostały odwołane
- Po jego wypowiedzi na naszej antenie zadzwoniłam do rzecznika i zapytałam, co miał na myśli mówiąc, że pociągi jeżdżą. Okazało się, że znaczy to tyle, co 'nie zostały odwołane' - mówiła reporterka TVN24 Marta Gordziewicz. Spodziewać się więc można, że wszystkie pociągi, o których mówił Paweł Ney, do stacji docelowej dotrą później niż prędzej.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24