- Domagam się by publiczne pieniądze były wydawane racjonalnie. Trzeba stworzyć przejrzyste reguły – nawołuje Julia Pitera (PO). – Jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz jest taka święta, to czemu procedury jeszcze nie powstały – odcina się Paweł Poncyliusz (PiS).
Goście Magazynu 24 Godziny na antenie TVN24 komentowali kontrolę wydatków poprzedniego prezydenta stolicy.
- Ja również jestem podatnikiem. I domagam się, by te pieniądze były wydawane racjonalnie i bym miała na ten temat informacje. Kontrola poprzedniej warszawskiej ekipy to nie vendetta. PO stara się doprowadzić do sytuacji, gdy będą ściśle określone reguły – przekonywała Julia Pitera.
Jednak zdaniem Pawła Poncyliusza raport z kontroli wydatków stołecznego ratusza za czasów Lecha Kaczyńskiego i zarzuty, że były prezydent i jego ekipa narazili budżet miasta na straty rzędu dwóch milionów złotych to „polityczne zacietrzewienie Gronkiewicz-Waltz i zemsta, nie prawdziwe rozwiązanie problemu”.- W jednym zdaniu krytykuje, że nie ma przejrzystych reguł, a w drugim mówi, że dopiero po roku je wprowadzi – zarzucił obecnej prezydent.
– Lech Kaczyński zaczynał od budżetu w wysokości 6 mld, a kończył z 8 mld. Opisane w raporcie kwoty w porównaniu z tym nie są wielkie - dodał.
"Kaczyński nie był bankietowym prezydentem"
Zdaniem Julii Pitery nie usprawiedliwia to wydatkowania publicznych pieniędzy na wystawne spotkania. - Pytanie brzmi: co się mieści w wydatkach administracyjnych władzy. Takiej rozrzutności jaka jest w Polsce nigdzie nie widziałam. Są pewne kurtuazyjne spotkania, ale większość relacji służbowych nie odbywa się na bankietach – zauważa posłanka.
- Kaczyński nie był bankietowym prezydentem – bronił byłego włodarza stolicy Poncyliusz. - Był i ciężko pracujący, i unikający rautów. Były oczywiście w ciągu tych 37 miesięcy momenty, gdy musiał wydać bankiet. Ale nikt nie może zarzucić, że wydał pieniądze na poczęstunek dla kombatantów! – argumentował.
"Musimy wiedzieć na co są wydawane publiczne pieniądze"
Pytana, dlaczego Hanna Gronkiewicz-Waltz dopiero teraz wypracowuje reguły dla wydatków reprezentacyjnych, Pitera tłumaczyła: - Czy panu by przyszło do głowy, ze taka była swoboda w korzystaniu z publicznych pieniędzy? Ja dowiedziałam się, że jest taki mechanizm dzięki prasie. To było coś tak niesłychanego, że postanowiłam sprawdzić – stwierdziła. Prawdopodobnie prezydent też to nie przyszło to do głowy – dodała.
Zdaniem Poncyliusza nie trzeba „pisać rządzącym instrukcji, jak posługiwać się nożem i widelcem". - Albo ktoś wie, jak używać służbowych kart, albo się nie nadaje – podsumował. Według Pitery to nie wystarczy. - Jeżeli mamy stworzyć te reguły, musimy wiedzieć, na co są wydawane te pieniądze. Regulacja musi określić, kto i na co może fundusze publiczne wydawać – stwierdziła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24