- W ramach kompromisu jesteśmy w stanie zaakceptować uchwałę, ale optujemy za tym, by przepisy gwarantujące trwałość wynegocjowanego Traktatu pozostały w ustawie – powiedział w magazynie „24 godziny” Przemysław Gosiewski (PiS). W tej sprawie o 19. spotkają się w Pałacu Prezydenckim szefowie klubów.
To PiS wyciąga rękę do PO, która się niepotrzebnie upiera – uważa Gosiewski. W ramach kompromisowej propozycji jego partia zgadza się na proponowaną przez PO uchwałę (która powtarza postulaty PiS), ale dalej chce ustawy.
- Jeśli PO chodzi o to, by wyjść z twarzą, a wyjściem honorowym jest projekt uchwały, jesteśmy gotowi go zaakceptować. Ale trzeba go uzupełnić zapisami ustawy – deklarował szef klubu PiS. W ustawie miałyby się znaleźć dwa stwierdzenia - mówiące o zabezpieczeniu mechanizmu z Joaniny i zapis o tym, że ewentualne wypowiedzenie Protokołu Brytyjskiego wymagałoby jednoczesnej zgody prezydenta, premiera i parlamentu.
"Chcemy bronić traktatu wobec niepewnego stanowiska PO"
- Chcemy bronić traktatu wobec niepewnego stanowiska PO. Przypomnę tą słynną uchwałę z grudnia, w której Sejm mówi o możliwości odstąpienia od Protokołu. PO nie chce zapisów ustawowych, bo chce mieć wolną rękę do wycofania się – powtórzył koronny argument PiS Gosiewski.
Przekonania szefa klubu PiS nie zmieniają słowa szefa UKiE Macieja Dowgielewicza, który w TVN24 stwierdził: - Cała awantura w Sejmie o Traktat Lizboński jest awanturą o nic. Wbrew obawom prezydenta i polityków PiS, Polska nie może jednostronnie odstąpić od protokołu brytyjskiego i mechanizmu z Joaniny. Wymagałoby to zgody pozostałych państw członkowskich - zapewnił. Gdyby jednak rząd chciał dokonać takich zmian, traktat trzeba by negocjować od nowa, a jego ratyfikacja ponownie musiałaby przejść przez Sejm.
Jednak zdaniem Gosiewskiego Polska potrzebuje dodatkowych zabezpieczeń. - Polska nie może jednostronnie odstąpić od protokołu brytyjskiego – przyznał. - Ale gdyby rząd miał zamiar przystąpienia do negocjacji, to dzięki naszej propozycji wymagałoby to zgody parlamentu i prezydenta. Dziś jest ważne, by Polska miała gwarancje, że nie będzie zrównania par homoseksualnych z rodziną i zmiany statusu ziem zachodnich – przekonywał.
"Chlebowski nie wyrwie nam głosów"
Pytany, czy część posłów PiS – a zapowiadał to np. Zbigniew Religa i Paweł Poncyliusz – nie wyłamie się, nie zagłosuje za ratyfikacją traktatu mimo braku porozumienia bądź „utknie” w windzie czy taksówce, Gosiewski stanowczo stwierdził: - Będziemy wszyscy i wszyscy zagłosujemy przeciw, jeśli będzie trzeba. Chciałbym przekonać pana Chlebowskiego (szef klubu PO, red.), że taktyka PO na wyrwanie sześciu głosów jest nierealistyczna – zapewnił.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24