Klub Prawa i Sprawiedliwości złożył zapowiadany wniosek o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego. Politycy PO na razie się nie przejmują. - Mają do tego prawo, niech składają - skomentował Bronisław Komorowski. - Jeżeli będę zmiażdżony argumentacją, będę głosował za odwołaniem - ironizował Niesiołowski.
We wniosku wśród powodów o odwołanie Komorowskiego wymieniono m.in. wątki jego "niejasnych kontaktów z oficerami WSI".
Posłowie PiS argumentowali na wtorkowej konferencji prasowej, że Komorowski "to być może najbardziej upolityczniony marszałek w historii Sejmu". Natomiast Niesiołowski, według klubu PiS, "nie posiada predyspozycji do rzetelnego i wolnego od osobistych uprzedzeń piastowania tak ważnej i odpowiedzialnej funkcji".
Niesiołowski się nie przejmuje
- Zapowiadali wniosek już od kilku tygodni i jakoś go nie składali. Mają do tego prawo, niech składają - tak wniosek skomentował marszałek na konferencji prasowej w Brukseli.
Stefan Niesiołowski odpowiedział z kolei, że jego zdaniem wniosek nie ma poważnego uzasadnienia i robi wrażenie wniosku politycznego. - Mało się tym przejmuję - przyznał wicemarszałek. - Nie poprę wniosku i ani nie będę głosował za odwołaniem marszałka Bronisława Komorowskiego i chyba się nie przyłączę do odwołania mojej skromnej osoby, ale może reaguję trochę pochopnie - ironizował Niesiołowski.
Wezmę pod uwagę na pewno bardzo poważne argumenty, bo tak poważny klub jak PiS, pełen wybitnych intelektualistów, ludzi wielkiej kultury, taktu, wiedzy, erudycji, na pewno wspaniale wniosek przygotował i jeżeli będę zmiażdżony argumentacją, będę głosował za odwołaniem. Stefan Niesiołowski
Jak dodał, przemyśli jeszcze uzasadnienie. - Wezmę pod uwagę na pewno bardzo poważne argumenty, bo tak poważny klub jak PiS, pełen wybitnych intelektualistów, ludzi wielkiej kultury, taktu, wiedzy, erudycji, na pewno wspaniale wniosek przygotował i jeżeli będę zmiażdżony argumentacją, będę głosował za odwołaniem - stwierdził Niesiołowski.
Wniosek zapowiadany od dawna
Wcześniej we wtorek posłowie PiS zapowiedzieli, że złożą wniosek o odwołanie Komorowskiego, jeśli nie stawi się on na wtorkowym posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości.(PIS: MARSZAŁEK ZACHOWUJE SIĘ SKANDALICZNIE - CZYTAJ)
PiS żądał, by Komorowski wyjaśnił przed Komisją sprawę swych spotkań "z oficerem wojskowych służb specjalnych PRL Aleksandrem Lichockim" i oficerem WSI Leszkiem Tobiaszem. Ale członkowie komisji we wtorek zdecydowali, że marszałek tłumaczyć się przed komisją nie będzie musiał. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Kusząca propozycja
Według polityków PiS, Komorowski zeznając w lipcu w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie miał powiedzieć, że Lichocki sugerował mu możliwość dotarcia do aneksu do raportu WSI lub fragmentu dotyczącego jego osoby. Marszałek, według zeznań, miał wyrazić wstępne zainteresowanie propozycją Lichockiego.
Pytany dlaczego nie wziął udziału we wtorkowym posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości, Komorowski stwierdził, że komisja tego nie oczekuje, a jedynie PiS.
Jak podkreślił, PiS "samo, samotnie wnioskuje o przesłuchanie marszałka przed komisją, a komisja zupełnie zlekceważyła tego rodzaju pomysł". Jak zaznaczył, osoby zainteresowane wyjaśnieniem sprawy mogły zadać pytania na posiedzeniu komisji prokuratorowi krajowemu. - Prokurator krajowy - wedle mojej wiedzy - jednoznacznie stwierdził, że prawidłowe było moje działanie o skierowaniu informacji o możliwej korupcji w otoczeniu komisji weryfikacyjnej Antoniego Macierewicza, do kontrwywiadu państwowego - powiedział marszałek Sejmu.
Jak dodał, mógł zawiadomić także Centralne Biuro Antykorupcyjne, ale wydawało mu się, że "ze względu na ewentualne zagrożenie szpiegowskie w związku z korupcją w otoczeniu komisji weryfikacyjnej najistotniejsze było powiadomienie organów bezpieczeństwa państwa".
"PiS szuka na mnie haków"
- Jeżeli PiS stawia problem, że powinienem zawiadomić prokuraturę, niech mają odwagę powiedzieć jedno: chcieliśmy, aby Komorowski uniemożliwił badanie tej sprawy przez kontrwywiad" - stwierdził marszałek.
Zdaniem Komorowskiego, PiS-owi jest bardzo nie na rękę pytanie o korupcję wokół komisji weryfikacyjnej. Korupcja w takim miejscu - uważa Komorowski - oznacza, że "jest brzydko i niebezpiecznie". Jak mówił, "niech się PiS się zastanowi, zanim postawi marszałkowi zarzut, że nie zawiadomił prokuratury".
Marszałek Sejmu uważa też, że PiS "szuka haków, które mogłyby stworzyć lekką pajęczynę insynuacji wokół niego".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24