Dolnośląscy policjanci, wezwani na miejsce kolizji drogowej, zdziwili się gdy zobaczyli w przydrożnym rowie... 18-tonową lokomotywę. Znalazła się tam bo pijany kierowca TIR-a nie zapanował nad swoim pojazdem i wraz z ładunkiem zsunął się z drogi.
Około północy, policjanci z Bolesławca (dolnośląskie) dostali informację o utrudnieniach na drodze do przejścia granicznego w Zgorzelcu. Gdy dojechali na miejsce zdziwili się bardzo, bo mimo tego, że w pobliżu nie ma torów, w przydrożnym rowie leżała... lokomotywa. Po podejściu okazało się, że jest ona "tylko" ładunkiem wywróconej ciężarówki. Gdy zaczęli rozmowę z kierowcą nietypowego pojazdu wyczuli od niego woń alkoholu - 45-latek "wydmuchał w alkomat" 2,5 promila.
Pilot nic nie podejrzewał
Przed wywróconym pojazdem stał samochód pilota. Jego kierowca wyjaśnił, że przed wyruszeniem w trasę, nie miał żadnych podejrzeń co do stanu jadącego za nim kolegi. Pilot wezwał policję dopiero wtedy, gdy w lusterku zobaczył, że ciężarówka którą pilotował zamiast jechać za nim, leży wraz z ładunkiem w rowie.
Kierowca ciężarówki straci prawo jazdy, a za jazdę na "podwójnym gazie" grozi mu do 2 lat więzienia. Być może dojdzie jeszcze zarzut spowodowania zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym, za co grozi do 8 lat więzienia.
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. policja Bolesławiec