Wyszkolonego do wykrywania narkotyków psa trudno oszukać. Owczarek niemiecki, na którego natknął się 20-letni mieszkaniec Krakowa na lotnisku Balice, natychmiast wyczuł, że mężczyzna ma przy sobie haszysz. Na tym jednak nie koniec kłopotów. Okazało się, że na lotnisko przyjechał samochodem, ale bez prawa jazdy.
Młody chłopak w niedzielę czekał na kogoś w hali przylotów portu lotniczego Kraków Balice, gdy natknął się na psa służbowego Straży Granicznej, prowadzonego przez przewodnika. Pies ku zaskoczeniu mężczyzny oznaczył go jako osobę posiadającą przy sobie narkotyki. Strażnicy graniczni sprawdzili więc jego ubranie i znaleźli w kieszeni spodni porcję 19,5 grama haszyszu.
Przyjechał bez prawa jazdy
Strażnicy graniczni przeszukali też samochód służbowy, należący do rodzinnej firmy, którym najprawdopodobniej 20-latek przyjechał na lotnisko. Jak się okazało, zatrzymany chłopak nie miał prawa jazdy. Próbował wyjaśniać, że auto prowadził ktoś inny, kto już odjechał z lotniska, potem twierdził, że to osoba, na którą czekał, miała prowadzić samochód, w końcu stwierdził, że ma prawo jazdy, ale odebrał mu je sąd.
Okazało się jednak, że prawdopodobnie w ogóle nie ma on dokumentu. 20-latek nie potrafił też sprecyzować, na kogo właściwie czeka. Twierdził, że na jakąś kobietę z firmy rodzinnej, ale nie umiał podać ani jej nazwiska, ani imienia, ani rysopisu.
Mieszkaniec Krakowa został zatrzymany jako podejrzany o naruszenie przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Karpacka Straż Graniczna