PO chce na szybko znowelizować ustawę o IPN. Okazało się, że zawiodły procedury wyboru nowych władz Instytutu. Wyższe uczelnie, które do 27 lipca miały wskazać elektorów, nie zrobiły tego.
- Błyskawicznie zebraliśmy podpisy pod projektem nowelizacji wydłużającym termin do 27 października. Trafił juz do laski marszałkowskiej - powiedział tvn24.pl Wojciech Wilk z PO, przewodniczący komisji, która opracowała aktualnie obowiązujące przepisy. Projekt przewiduje także dodatkowy miesiąc dla Zgromadzenia Elektorów na wybór kandydatów na członków Rady IPN. Spośród nich wyboru dokonują Sejm i Senat, a dopiero Rada IPN wskazuje Sejmowi kandydata na Prezesa IPN. W praktyce oznacza to, że nowe władze IPN zostaną powołane najwcześniej w przyszłym roku.
Wilk przyznaje, że zapisane w ustawie terminy od początku były nierealne. W dodatku ustawa weszła w życie tuż przed wakacjami, a posiedzenia odpowiednich gremiów planowane są z wyprzedzeniem i to raczej nie na miesiące letnie. W rezultacie proces wyboru nowych władz został sparaliżowany. - Z 24 wskazanych w ustawie ośrodków zgłoszenia swoich elektorów przesłało nam tylko 8 - poinformował nas Andrzej Arseniuk, rzecznik Instytutu. Dodał, że nieżyjący prezes IPN, Janusz Kurtyka zwracał politykom uwagę na tę i inne niedoróbki.
Chcieli odpolitycznić
- To tylko czubek góry lodowej - twierdzi Arkadiusz Mularczyk z PiS. - W tej ustawie jest mnóstwo przepisów, które niemal paraliżują funkcjonowanie IPN. Jego zdaniem przyczyną jest m.in. pośpiech, w jakim Platforma forsowała ostatnią nowelizację. PiS jeszcze w kwietniu zaskarżył ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Jeśli wszystkie środowiska akademickie nie wskażą swoich elektorów w kolejnym terminie, istnieje także wyjście awaryjne: Sejm i Senat mogą wybrać członków Rady IPN bez ich pośrednictwa. Politycy zgodnie twierdzą jednak, że nie chcą rezygnować z rozwiązania, które miało w intencjach jego twórców odpolitycznić IPN.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24