Wakacje rzecz ważna, ale Przyjazne Państwo ważniejsza. Tak uznał Janusz Palikot PO) i brutalnie przerwał urlop kolegom ze swojej komisji. Protesty nie pomogły, na środę planowane jest pięciogodzinne posiedzenie - donosi "Metro".
Palikot tłumaczy, że chce zdążyć z uchwaleniem wszystkich zapowiadanych projektów ustaw do końca roku. Dlatego każdy dzień pracy jego komisji, która zajmuje się usuwaniem bubli prawnych z polskich przepisów, jest - jego zdaniem - niezwykle ważny. Dlatego zdecydował się przerwać kolegom wakacje.
Poseł PO twierdzi, że termin posiedzenia był wcześniej uzgadniany ze wszystkimi członkami komisji. Ale Krzysztof Jurgiel z PiS, który zasiada w komisji Palikota, twierdzi, że jest ono dla niego zaskoczeniem. - Nikt tego ze mną nie uzgadniał - oburza się i dodaje, że obrady komisji komplikują mu jego sprawy. - Nie widzę potrzeby jej zwoływania w czasie sejmowej przerwy - mówi gazecie. Czy więc się pojawi na komisji? Twierdzi, że tak. Bo musi.
Inni posłowie wyrażają więcej zrozumienia. - To tylko jeden dzień, a praca komisji rzeczywiście jest ważna - twierdzi Hanna Zdanowska z PO. A Wiesław Woda z PSL mówi wręcz o "poselskim obowiązku". - Nie po to zasiadam w Sejmie, żeby np. w sierpniu nie pracować - zauważa.
Palikot na osłodę zapowiedział, że to jedyne posiedzenie w wakacje. Kolejne odbędzie się dopiero we wrześniu.
Źródło: "Metro"
Źródło zdjęcia głównego: PAP