Większością głosów PO, PSL, PiS i SP Sejm uchwalił w piątek ustawę łagodzącą wymogi dostępu do 50 zawodów. Jest ona pierwszą z trzech transzy deregulacji przygotowaną w resorcie sprawiedliwości.
Za uchwaleniem ustawy, będącej jednym ze sztandarowych projektów ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, było w Sejmie 368 posłów, 59 zagłosowało przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu.
Posłowie PiS, którzy - jak deklarował szef ich klubu Mariusz Błaszczak - są za jak najszerszą deregulacją - uznawali rządowy projekt za "degradację" zawodów. Tym motywowali swe wnioski mniejszości, które miały na celu jeszcze szersze otwarcie dostępu do części zawodów, szczególnie prawniczych. Sejm wnioski te oddalił. W ostatecznym głosowaniu nad całością ustawy jej projekt poparli posłowie PO, PiS (które zapowiada, że chce naprawiać projekt wnosząc do niego poprawki w Senacie, a gdy się to nie uda - złoży własny projekt deregulacji) oraz Solidarnej Polski.
Przeciw opowiedzieli się parlamentarzyści Ruchu Palikota oraz SLD i poseł niezrzeszony Ryszard Kalisz.
Przedstawiciel PSL Józef Zych przestrzegał, że ustawa może być sprzeczna z konstytucją. Przedstawiciel rządu wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski zapewniał, że nie ma takiego ryzyka. Chodzi o ograniczenie części wymogów formalnych w dostępie do profesji m.in.: notariusza, komornika, adwokata, radcy prawnego, trenera sportowego, przewodnika turystycznego, pilota wycieczek, pracownika ochrony, detektywa, rzeczoznawcy majątkowego, syndyka, zarządcy oraz pośrednika nieruchomości, geodety, bibliotekarza, taksówkarza, szypra żeglugi śródlądowej.
Spadek cen usług?
Pierwszą transzę deregulacji rząd przyjął we wrześniu 2012 r. W listopadzie 2012 r. Sejm nie przyjął wniosku SLD o odrzucenie projektu w I czytaniu.
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, przedstawiając wtedy projekt w Sejmie, wskazywał, że deregulacja jest szansą na znalezienie pracy dla kilkudziesięciu tysięcy młodych Polaków. Zapewniał, że jej wynikiem będzie podniesienie jakości usług, bo na ich straży nie będą stać licencje ani korporacje, ale "swobodna, uczciwa, sprawiedliwa konkurencja".
Według Gowina pozytywnym następstwem zmiany będzie też spadek cen usług.
Dziś wykonywanie 380 zawodów podlega licznym wymogom, licencjom itp.
Nie chcą deregulacji
Krytycy wskazują, że w ten sposób nie uda się osiągnąć deklarowanego celu, a przez "eksperymentowanie na żywym organizmie" obniży się poziom świadczonych usług i nie będzie komu odpowiadać za wynikłe z tego błędy. Przeciw proponowanym zmianom protestowały niektóre grupy zawodowe (m.in. taksówkarze), co doprowadziło do korekt projektu.
Np. wprowadzono zmianę, że gminy liczące powyżej 100 tys. mieszkańców mogłyby przeprowadzać egzamin dla taksówkarzy. Rozszerzono też wymóg niekaralności wobec trenerów o przestępstwa seksualne i związane z korupcją w sporcie.
Druga transza deregulacji (89 zawodów) jest już po uzgodnieniach międzyresortowych, projekt trzeciej (103 zawody z branży finansowej i technicznej) ma niedługo trafić do uzgodnień.
Autor: MAC//bgr / Źródło: PAP