25 martwych owiec, 35 na skraju wyczerpania, dwa wycieńczone psy i trzy sztuki bydła w równie dramatycznym stanie ujrzeli inspektorzy OTOZ Animals w gospodarstwie w Owśnicach koło Kościerzyny. Gospodarz nie widzi w tym żadnej swojej winy: "Od tego jest lekarz, a nie ja". Mężczyzna został zatrzymany przez policję.
Zwierzęta były po kolana w kale, zimno miały, bo okien nie było. Przebywały w fatalnych warunkach. Józef Tusk
- Właściciel ma dobre chęci, ale to już starszy pan i nie ma z nim prawie kontaktu, stracił poczucie rzeczywistości - komentował Paweł Gebert z OTOZ Animals.
"Od tego jest lekarz"
Gospodarz stwierdził, że owce nie mogą być przecież otyłe, a martwa trzoda miała swoje wydzielone miejsce na terenie posesji. Mówił również, że zwierzęta były dobrze karmione, a do ich śmierci doprowadził cement, który zjadły. Mężczyzna dodał, że mięsem padłych owiec karmił psy.
Józef Tusk, technik weterynarii z Kościerzyny, powiedział, że "te zwierzęta nigdy nie były w dobrej kondycji, a właściciel dopóki mógł, to się nimi opiekował". - Zwierzęta były po kolana w kale, zimno miały, bo okien nie było. Przebywały w fatalnych warunkach - dodał. Jednak Tusk nie jest pewny, co do jednoznacznej przyczyny śmierci trzody: - Może były to bakterie, może padły z głodu.
Starszy mężczyzna, właściciel gospodarstwa, zostanie teraz przesłuchany. Najprawdopodobniej przebadają go również psychiatrzy. Decyzją burmistrza, zwierzętami tymczasowo zaopiekował się inny gospodarz oraz OTOZ Animals.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24