Wojciech Olejniczak został szefem klubu LiD, jednak nie cichną głosy, że ma we własnej partii problemy. Według "Wprost" działacze SLD woleliby, żeby nowym szefem partii został Grzegorz Napieralski. Obaj politycy zaprzeczają informacjom tygodnika.
Szef SLD Wojciech Olejniczak został przewodniczącym klubu parlamentarnego Lewica i Demokraci. W liczącym 53 osoby klubie LiD na Olejniczaka, jedynego kandydata, głosowało 49 parlamentarzystów, dwóch się wstrzymało. Kandydatem LiD na wicemarszałka Sejmu został Jerzy Szmajdziński.
"W partii nic się nie zmieniło"
W klubie sukces, w partii - atmosfera gęstnieje. Sam Olejniczak zaprzecza, jakoby jego pozycja byłą zagrożona. - W SLD nie ma polityki kadrowej według "Wprost" - mówi. Według informacji "Wprost", odwołania Olejniczaka chce grupa działaczy SLD, niezadowolona ze współpracy z SDPL i Partii Demokratycznej w ramach koalicji Lewicy i Demokratów i z wyników wyborów. Napieralski z kolei ma posiadać świetne kontakty w partyjnych strukturach i jest lepiej oceniany od Olejniczaka. W związku z tym szef SLD - zdaniem "Wprost" - boi się przyspieszonego kongresu partii i rozliczenia wyniku wyborów. Wie, że raczej nie uratuje funkcji przewodniczącego partii.
- To co pisze tygodnik to jakaś przedziwna opowieść, w partii nic się nie zmieniło - zaprzecza Olejniczak. - To członkowie partii, a nie media, zdecydują kto będzie jej przewodniczącym - wtóruje Napieralski.
Olejniczak powiedział, że nie boi się kongresu SLD i zgodnie ze statutem Sojuszu odbędzie się on w przyszłym roku. O jego terminie zdecyduje Rada Krajowa SLD, która zbierze się 24 listopada w Warszawie.
"Między Olejniczakiem a Napieralskim nie ma chemii"
Mimo zapewnień liderów, działacze Sojuszu są bardziej sceptyczni wobec dalszych losów przywództwa w Sojuszu. - Napieralski jest krytyczny wobec zbyt miękkiej postawy Olejniczaka i jego uległości wobec starych działaczy SLD - Jerzego Szmajdzińskiego i Krzysztofa Janika - powiedział PAP pragnący zachować anonimowość polityk SLD.
Z kolei jeden z młodych polityków Sojuszu tak komentuje doniesienia "Wprost": "między Olejniczakiem a Napieralskim nie ma chemii, jest między nimi rodzaj napięcia". Ale - jego zdaniem - organizowanie przyspieszonego kongresu partii będzie niepotrzebną rewolucją. Dlatego woli poczekać na czerwcowy kongres.
- Jestem za tym, aby dać Olejniczakowi jeszcze jedną szansę - mówi cytowany już młody polityk SLD. Jego zdaniem, Napieralski jest bardziej wyrazistym politykiem lewicy, ale jego ewentualne przewodnictwo SLD byłoby "przerostem ambicji nad możliwościami".
Jednak we władzach SLD zaczyna narastać świadomość, że kierownictwo nie uniknie wcześniejszego kongresu i rozliczenia wyniku wyborczego. - Jest blokada, Jerzy Szmajdziński i Olejniczak nie chcą wcześniejszego kongresu, ale on się odbędzie, zobaczymy tylko o ile wcześniej - powiedział jeden z czołowych polityków Sojuszu. Do rozliczenia wyborów otwarcie dąży Napieralski.
Kongres w pierwszej połowie 2008 r. - Posłowie parlamentarzyści są ważnym elementem działalności partii, ale władze wybiera Kongres. To on zdecyduje - mówił Napieralski w TVN24. Dodał, że decyzja będzie więc należała w dużej mierze do działaczy terenowych. Pytany kilkakrotnie, czy zgodziłby się kandydować na stanowisko szefa partii, Grzegorz Napieralski powtarzał: - Dziś jestem sekretarzem generalnym SLD i ta funkcja sprawia mi wiele przyjemności. Szefem jest Wojciech Olejniczak.
Napieralski przyznał jednak, że na zarządzie partii w ubiegły poniedziałek krytycznie ocenił wynik wyborczy swojego ugrupowania i koalicji LiD. Chciał także przyspieszenia terminu Kongresu SLD, który miałby się odbyć jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2008 r., czyli jeszcze przed wakacjami. - Zgodziliśmy się pod tym względem z Wojciechem Olejniczakiem - powiedział Napieralski.
Kalisz: Zarząd był długi i burzliwy Także Ryszard Kalisz, gość "Kawy na ławę" w TVN24, nie chciał potwierdzić informacji o wymianie kierownictwa SLD, ale przyznaje że sam bardzo krytycznie ocenił ostatnie działania partii: - Zarząd był bardzo długi i burzliwy, wiele rzeczy sobie powiedzieliśmy. Byłem bardzo krytyczny - mówił Kalisz.
"Wprost" spekuluje, że gdyby Napieralski wystartował w wyborach na przewodniczącego Sojuszu, miałby spore szanse na wygraną. "W przeciwieństwie do salonowego Olejniczaka (którego główną siłą było dotychczas poparcie byłego prezydenta), ma świetne kontakty w partyjnych strukturach. Jeździ po kraju, spotyka się z działaczami. Potrafi z nimi porozmawiać po męsku, jak trzeba, to wypić kilka głębszych." - pisze tygodnik.
– To taki drugi Krzysztof Janik, który w strukturach zawsze cieszył się popularnością – mówi w rozmowie z gazetą były szef SLD Leszek Miller. Jak twierdzi "Wprost", to także dawni liderzy lewicy Leszek Miller i Józef Oleksy mają popierać Napieralskiego.
Źródło: "Wprost", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24