Pechowo rozpoczął się piątek dla pewnego kierowcy wiozącego ciężarówką ładunek piwa do Torunia. Jego tir doszczętnie spłonął chwilę po tym, jak wyjechał na trasę. Samemu kierowcy nic się nie stało - informuje podlaska policja.
35-letni kierowca ciężarówki w piątek rano wyjechał z białostockiego browaru w kierunku Torunia z ładunkiem piwa. Ale już około 30 kilometrów za Białymstokiem, zobaczył wydobywający się z silnika dym. Kilka sekund później płomienie wdarły się do kabiny - czytamy w komunikacie policji.
Zareagował natychmiast
Kierowca natychmiast zjechał na pobocze, zatrzymał pojazd i wyskoczył na zewnątrz. Płomienie bardzo szybko objęły niemal całego tira. Wezwani na miejsce zdarzenia strażacy ugasili pożar.
Już wiadomo, że straty są duże. Niemal doszczętnie spłonął ciągnik Man. Częściowemu spaleniu uległa również naczepa z ładunkiem.
Krajowa droga nr 8 była zablokowana. W chwili obecnej ruch odbywa się normalnie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24