Strajk nie zawsze dotyczy dokładnie tej sprawy, która jest na stole w negocjacjach - mówił we "Wstajesz i weekend" w TVN24 profesor Jan Fazlagić z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, odnosząc się do planowanego protestu nauczycieli. Jego zdaniem, to nie jest wyłącznie kwestia finansów, ale generalnego niezadowolenia z tego, co się dzieje w oświacie.
Profesor Jan Fazlagić pytany w TVN24, czy Polskę stać na lepszą szkołę, powiedział, że jest to możliwe do zrealizowania, ale - jak zaznaczył - to skomplikowany zabieg nie tylko na poziomie ekonomicznym, ale również socjospołecznym.
Podał przykład Finlandii, która jest uznawana za "prymusa" w systemach edukacji. - Mało kto wie, że jedną z cech systemu fińskiego jest nie tylko wysoki poziom wykształcenia nauczycieli, ale (...) i to, że fińscy nauczyciele są bardzo zwartą grupą. To znaczy między najsłabszymi fińskimi - którzy są bardzo dobrymi nauczycielami - a bardzo dobrymi, odległość jest bardzo mała - tłumaczył profesor.
Natomiast - jak zauważył - w Polsce "z jednej strony mamy w systemie bardzo dobrych nauczycieli, absolwentów najlepszych polskich, zwykle publicznych uczelni i bardzo słabych absolwentów, dla których wybór zawodu nauczyciela był swego rodzaju przypadkiem".
- Czyli nasz peleton (...), rozciągnięcie między najlepszymi a najgorszymi nauczycielami jest jedną z najbardziej negatywnych cech naszego systemu - ocenił Fazlagić.
Przyznał, że jego samego pasją zaraził nauczyciel przysposobienia obronnego z X liceum ogólnokształcącego w Poznaniu.
- On niby mówił o sprawach związanych z obronnością, ale mówił to w tak pasjonujący sposób, był takim erudytą, że do dzisiaj pamiętam jego wypowiedzi na różne tematy - powiedział Fazlagić.
- Generalnie my nie potrzebujemy robotów, które się wykują jakichś rzeczy w szkole, my potrzebujemy nauczania erudycji w polskich szkołach. Tego chyba najbardziej brakuje - ocenił.
Nauczyciel powinien zarabiać 10 tysięcy złotych brutto
Odniósł się do wynagrodzeń nauczycieli. W opinii profesora Fazlagicia, polski nauczyciel powinien zarabiać 10 tysięcy złotych brutto.
Jego zdaniem, Polskę stać na to w perspektywie kilku, kilkunastu lat.
- Jednorazowy wydatek położyłby każdy budżet (...) Natomiast tworzenie jakiejś ścieżki dochodzenia do sytuacji, gdzie jesteś najlepszy, masz na stole ofertę z jakiejś korporacji versus pracę w dobrym liceum i wybierasz liceum, bo ci lepiej płaci, jest do zrealizowania w perspektywie kilkunastu lat - mówił.
"Kumulacja frustracji"
Nauczyciele zapowiadają strajk od 8 kwietnia. Do tej pory nie doszło do ich porozumienia z rządem w sprawie podwyżki wynagrodzeń. RAPORT TVN24.PL >
Prof. Fazlagić podkreślił, że "strajki zwykle wybuchają, gdy kumuluje się pewna liczba rożnych frustracji". Dodał, że "jest pewnego rodzaju kropką nad 'i'".
- Gdy wybucha strajk, nie jest tak, że zawsze dotyczy dokładnie tej sprawy, która jest na stole w negocjacjach. To jest kwestia biurokracji, reformy oświaty, którą bardzo wielu nauczycieli źle przyjęło. To nie jest - według mojej oceny - wyłącznie kwestia finansów. To jest ogólne niezadowolenie z ostatnich pięciu, nawet dziesięciu lat tego, co się dzieje w polskiej oświacie - ocenił.
Ocenił, że jest w Polsce kilka tematów, które "obchodzi się szerokim łukiem". Wskazał na kwestie tego, ile godzin nauczyciel ma poświęcić w szkole. - Oczywiście są tak zwane godziny tablicowe, których jest kilkanaście, ale trzeba pamiętać, że w tych najlepszych systemach edukacji nauczyciel pracuje 40 godzin. Nie wszystkie są tablicowymi oczywiście, ale to polega na tym, że przychodzi (nauczyciel - red.) powiedzmy o 8 do szkoły, wychodzi o 16 i w ramach tych ośmiu godzin jest kilka godzin z uczniami w klasie, a resztę poświęca na doskonalenie, na przygotowywanie się do lekcji - tłumaczył.
Zaznaczył, że w Polsce nie udało się jeszcze wypracować takiego rozwiązania.
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24