Przepisy dotyczące pozyskiwania przez służby specjalne danych teleinformatycznych nie chronią dostatecznie praw i wolności obywatelskich przed nadmierną ingerencją państwa - uważa Najwyższa Izba Kontroli.
O raporcie Izby na temat danych telekomunikacyjnych obywateli, pobieranych między innymi przez służby specjalne mówił na konferencji prasowej we wtorek prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.
W ocenie NIK uprawnienia służb w tej mierze wymagają pilnego doprecyzowania, bo "wykryte przez Izbę nieprawidłowości są niepokojące".
"Przepisy nie chronią praw i wolności obywatelskich"
- Najwyższa Izba Kontroli uważa, że obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące pozyskiwania przez służby specjalne, policję, policję skarbową danych telekomunikacyjnych nie chronią dostatecznie praw i wolności obywatelskich przed ingerencją państwa - powiedział na zorganizowanej we wtorek konferencji prasowej Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.
Zdaniem Izby, uprawnienia policji do pozyskiwania danych telekomunikacyjnych wymagają "pilnego doprecyzowania".
Kwiatkowski zwrócił też uwagę na konieczność większej kontroli nad gromadzeniem danych operacyjnych. - W Polsce brakuje niezależnego organu, który weryfikowałby zasadność pozyskiwania, przetwarzania i archiwizowania danych teleinformatycznych - mówił.
Kolejną wadą stwierdzoną przez NIK jest brak systemu zbierania informacji o zakresie pozyskiwanych danych. Nie pozwala to, zdaniem Kwiatkowskiego, na rzetelne informowanie obywateli o tym, jakie dane i w jaki sposób są pozyskiwane przez służby.
Liczne nadużycia
NIK przeprowadziła audyt w policji, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Ministerstwie Finansów, Urzędzie Komunikacji Elektronicznej, wybranych sądach i prokuraturach. Informację o wynikach kontroli przekazała Trybunałowi Konstytucyjnemu, który bada skargę Rzecznika Praw Obywatelskich na zasady uzyskiwania billingów. We wtorek raport wysłano również do Sejmu.
Zdaniem NIK w Polsce brakuje niezależnego organu, który weryfikowałby zasadność pozyskiwania, przetwarzania i archiwizowania danych teleinformatycznych. Brak też systemu zbierania informacji o zakresie pozyskiwanych danych, co skutkuje brakiem rzetelnej informacji, jakie dane, w jakiej wielkości i w jaki sposób zostały pozyskane przez służby.
Inne wymienione przez Kwiatkowskiego nieprawidłowości to: żądanie przez służby danych starszych niż przewiduje prawo, zwracanie się o dane przez sądy prowadzące sprawy rozwodowe bez pytania o zgodę abonenta, przekazywanie przez operatorów danych szerszych niż chciały służby, nieusuwanie zbędnych danych, pozyskiwanie danych przez nieuprawnionych funkcjonariuszy lub niezidentyfikowane osoby oraz żądanie treści sms-ów w sprawach cywilnych.
Dużo zastrzeżeń, ale system oceniony pozytywnie
W kwietniu tego roku NIK oceniała, że niezbędna jest zmiana zakresu pozyskiwania billingów, kontrola ich pobierania, niszczenie danych zbędnych oraz zapewnienie rzetelnej informacji o zakresie ich uzyskiwania. Według Izby o pozyskaniu billingów powinna wiedzieć osoba, której dane udostępniono.
Obecnie dziesięć służb specjalnych, a także prokuratury i sądy, mogą uzyskać informacje, o tym czyj jest dany numer telefonu komórkowego, o wykazie połączeń, o lokalizacji telefonu oraz o numerze IP komputera. Operatorzy muszą na własny koszt i na każde żądanie udostępniać te dane, także online. Obecnie można po nie sięgać także w sprawach rozwodowych lub o "wyrąb drzewa".
Kwiatkowski powiedział też, że mimo stwierdzonych nieprawidłowości NIK generalnie oceniła cały system pozytywnie. Podkreślił, że nie zawsze można było zidentyfikować osobę pytającą o dane telekomunikacyjne.
Skarga w Trybunale
Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego przepisy o billingach z ustaw o policji, Straży Granicznej, Kontroli Skarbowej, ŻW, ABW i Agencji Wywiadu, Służbie Celnej, CBA, SKW i Służbie Wywiadu Wojskowego. Lipowicz zarzuca, że ustawy nie regulują precyzyjnie celu gromadzenia tych danych, nie przewidują nad tym żadnej kontroli, nie nakazują służbom niszczenia tych danych, które okażą się nieprzydatne, nie przewidują informowania danej osoby, że po jej dane sięgnięto oraz nie respektują tajemnicy zawodowej m.in. adwokackiej, lekarskiej i dziennikarskiej. Trybunał nie wyznaczył jeszcze terminu rozpatrzenia skargi RPO, którą poparł Prokurator Generalny.
Rząd od kilku lat zapowiada, że jest gotowy ograniczyć zakres wykorzystywania billingów do ścigania poważnych przestępstw oraz zwiększyć kontrolę nad ich wykorzystywaniem. Dane nie zawierające dowodów przestępstwa byłyby obowiązkowo niszczone.
Autor: dln//kdj / Źródło: PAP, TVN24