Marcin Dubieniecki, pełnomocnik prawny, a prywatnie mąż Marty Kaczyńskiej, nie wyklucza, że złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia zamachu, który miałby doprowadzić do katastrofy smoleńskiej, a przez to śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Zapoznaję się z materiałami dowodowymi w aktach sprawy i wnikliwie rozważam - powiedział w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24.
Kilka dni temu w jednym z wywiadów prasowych Dubieniecki powiedział, że do katastrofy smoleńskiej mogło dojść w wyniku zamachu. W "Rozmowie Rymanowskiego" pełnomocnik Kaczyńskiej podkreślił, że z tych słów "z pewnością się nie wycofuje".
"Śledztwo niewystarczające"
Ocenił, że prowadzone obecnie śledztwo przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie nie jest wystarczające. Po czym dodał: - Rodzi się pytanie, czy nie należałoby złożyć w tej sprawie stosownego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta.
Dopytywany przez prowadzącego, czy planuje takie zawiadomienie złożyć, odparł: - Wnikliwie zapoznaję się z materiałem dowodowym. Wnikliwie rozważam tę kwestię. Nie mogę tego wykluczyć.
"Nic nadzwyczajnego"
- Chciałbym, żeby w stosunku do jednego z 96 obywateli znajdujących się na pokładzie TU-154, a konkretnie prezydenta RP był zastosowany przepis 134 kodeksu karnego, gdzie zostałyby zbadane wszystkie ewentualne, rzeczywiste przyczyny katastrofy i wykluczenie bądź potwierdzeniu zamachu - oświadczył Dubieniecki w "Rozmowie Rymanowskiego".
Jego zdaniem, w takim postępowaniu "nie ma nic nadzwyczajnego". Jak tłumaczył, gdyby polska strona rozpoczęła prowadzenie postępowania w tej sprawie, moglibyśmy samodzielnie przesłuchiwać świadków, samodzielnie decydować o wnioskach prawnych oraz ogólnie "mielibyśmy możliwość szerszego działania". W wyniku tego mielibyśmy wpływ na całe postępowanie, co - zdaniem adwokata - nie dzieje się w przypadku śledztwa mającego wyjaśnić przyczyny katastrofy przez rosyjską stronę.
Dożywocie za zamach
Art 134 kodeksu karnego mówi o tym, że ten kto to dopuszcza się zamachu na życie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
DNA nie pobrano. Dubieniecki bagatelizuje
Dubieniecki w programie odniósł się także do informacji portalu tvn24.pl, że wojskowa prokuratura nie pobrała materiału biologicznego od Jarosława Kaczyńskiego i Marty Kaczyńskiej do badań porównawczych DNA tragicznie zmarłego prezydenta. Nie zrobili tego też rosyjscy biegli, którzy orzekli, że pod Smoleńskiem odnaleziono ciało Lecha Kaczyńskiego.
Mąż Kaczyńskiej nie potrafił ustosunkować się, czy doniesienia te budzą jego wątpliwość. Zaznaczył jednak, że nie pobrania DNA od członków rodzin Lecha Kaczyńskiego "nie traktowałby jako wielkiego uchybienia procesowego".
- Gdybyśmy do dnia dzisiejszego nie zidentyfikowali (prezydenta), to byśmy mogli powiedzieć, że to był wielki błąd prokuratury - mówił w TVN24.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24