Już niemal ostatni żołnierze z poboru wracają do domów. - Nie szkoda tego, że panny nie będą już płakać na przysiędze. Szkoda specyficznej kultury żołnierzy poborowych - podczas pożegnania powiedział minister obrony narodowej Bogdan Klich. Ostatnia, niewielka grupa odejdzie do rezerwy w lipcu i sierpniu.
- W wojsku kończy się pewien etap, po raz pierwszy od 90 lat w armii nie będzie poborowych - dodał minister.
Jak zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami, obecnie dla tych, którzy przychodzą do armii z zewnątrz "będzie jak na psychologii albo medycynie - sześciu kandydatów na jedno miejsce".
"Profesjonalizacja bez zgrzytów"
Uroczyste pożegnanie ostatniej dużej grupy poborowych, z udziałem m.in. Klicha, dowództwa Wojska Polskiego oraz rodzin żołnierzy, odbyło się na terenie I Bazy Lotniczej w Warszawie.
- Mam poczucie satysfakcji, że mimo kryzysu finansowego proces profesjonalizacji polskiego wojska przebiega bez zgrzytów - powiedział minister do grupy kilkudziesięciu poborowych kończących służbę w I Bazie Lotniczej.
Skrócona służba
Służba wojskowa żołnierzy, którzy przeszli do cywila trwała siedem miesięcy. Ostatnie wcielenie do armii odbyło się w listopadzie i grudniu ubiegłego roku. Zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony narodowej z końca maja wprowadzono możliwość skrócenia służby tych poborowych do czerwca br.
W czerwcu koszary opuści 11 851 żołnierzy. 3,8 tys. poborowych nie skorzystało z możliwości skrócenia służby - opuszczą oni koszary w lipcu i sierpniu.
Źródło: tvn24